Piątek, 26 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Trener rozgoryczony i ... zbudowany

Data publikacji: 18 sierpnia 2020 r. 20:31
Ostatnia aktualizacja: 18 sierpnia 2020 r. 20:41
Piłka nożna. Trener rozgoryczony i ... zbudowany
 

Piłkarze Błękitnych Stargard przyzwyczaili kibiców w całym kraju do wspaniałych występów w rozgrywkach o Puchar Polski, przed laty dochodząc do półfinału i ulegając dopiero po dogrywce Lechowi Poznań.

Na stadionie przy ul. Ceglanej przegrywały już takie ekstraklasowe firmy, jak: Cracovia, Wisła Kraków czy Termalica Nieciecza. W minioną sobotę stargardzianie byli bliscy awansu do 1/16 finału w pojedynku z beniaminkiem ekstraklasy, dwukrotnym mistrzem Polski – Wartą Poznań.

Stargardzianie byli o krok od awansu, prowadzili 3:1 po golach Bochnaka, Polkowskiego i Krawczuna, ale ostatecznie polegli po długiej serii rzutów karnych i zostali wyeliminowani.

Do meczu Błękitni przystąpili w odmienionym składzie. W wyjściowej jedenastce wybiegło trzech nowych zawodników: Oskar Ryk, Marcin Rajch i Błażej Klimek, a w drugiej połowie na boisko wszedł czwarty – Damian Niedojad. Do drużyny powrócił także Michał Cywiński, który niedawno zmienił stan cywilny. Z ławki biało-niebieskich prowadzili Jarosław Piskorz z Tomaszem Grzegorczykiem, a dzień po meczu tego ostatniego poprosiliśmy o wypowiedź.

– Pierwsze słowo to żal, bo nie byłoby niedosytu, gdybyśmy przegrali kilkoma golami z grającym o dwie klasy wyżej, utytułowanym rywalem, ale jeśli przegrywa się w takich okolicznościach, to trudno być spokojnym – powiedział T. Grzegorczyk. – Tuż po meczu byłem rozgoryczony, ale gdy się przespałem, jestem zbudowany, bo piłkarze pokazali prawdziwy charakter. Mecz miał wiele faz, a w niektórych byliśmy nie tylko równi, ale nawet lepsi od beniaminka ekstraklasy. Przez dwanaście minut drugiej połowy zdobyliśmy trzy bramki, a niedługo później mieliśmy szansę, by dołożyć czwarte trafienie. Dobrze prezentowaliśmy się zarówno fizycznie, jak i piłkarsko, choć trenujemy dopiero półtora tygodnia. W końcówce podstawowego czasu gry zabrakło nam jednak koncentracji. Karne to loteria i nie mam pretensji do zawodników, którzy nie zdobyli goli. W pierwszym spotkaniu Pucharu Polski wyeliminowaliśmy Legionovię, a teraz sami zakończyliśmy pucharową przygodę, ale sezon dopiero przed nami. Aby mieć wartościowy skład na miarę II-ligowych wymagań, potrzeba nam jeszcze pięciu piłkarzy… ©℗ 

(mij)

Fot. Tadeusz Surma

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA