Czwartek, 14 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Błąd Załuski zadecydował o porażce

Data publikacji: 15 grudnia 2018 r. 17:58
Ostatnia aktualizacja: 16 grudnia 2018 r. 13:01
Piłka nożna. Błąd Załuski zadecydował o porażce
 

Cracovia Kraków - Pogoń Szczecin 2:1 (0:1) 0:1 Drygas (44, karny), 1:1 Piszczek (53), 2:1 Strózik (81).

Żółte kartki: Wdowiak, Datkovic,  Dytiatjew (Cracovia), oraz Drygas, Rudol (Pogoń).

Czerwona kartka: Rudol (Pogoń, 36).

Sędzia: Wojciech Myć (Lublin).

Widzów 3 217.

Cracovia: Peskovic - Ferraresso (51, Strózik), Datkovic, Dytiatjew, Siplak - Rapa, Dąbrowski (70, Dimun), Gol, Hernandez, Wdowiak - Cabrera (40, Piszczek).

Pogoń: Załuska - Rudol, Walukiewicz, Malec, Matynia - Podstawski, Kamil Drygas - Delew (87, Benedyczak), Majewski (77, Nunes), Kowalczyk (46, Benyamina) - Guarrotxena.

Pogoń przegrała mecz na trudnym terenie w Krakowie w okolicznościach, po których zdobycie jednego choćby punktu byłoby jak zwycięstwo. Przede wszystkim w porównaniu z poprzednim meczem powiększyła się lista graczy niedysponowanych. Wypadli ze składu: Stec i Kozulj, a przebieg meczu pokazał, że to już było stanowczo zbyt wiele, żeby utrzymać jakość i szanse na zwycięstwo.

Tego pierwszego zastąpił na prawej obronie Rudol. Brakowało mu rytmu meczowego, wyczucia, umiejętności i już w pierwszej połowie opuścił boisko z czerwoną kartką, choć głównym winowajcą całej sytuacji był Załuska za lekko wprowadzający piłkę do gry.

Do tego momentu gra Pogoni wyglądała dobrze, szczecinianie kontrolowali mecz, mieli przewagę, umiejętnie rozgrywali piłkę, przed przerwą mieli posiadanie piłki na poziomie 62 procent. Jeszcze w pierwszej połowie goście nawet objęli prowadzenie. Przypadkowo piłkę ręką w polu karnym odbił Rapa, a Drygas pewnie egzekwował rzut karny. Mimo bardzo trudnej sytuacji kadrowej, wynik do przerwy był korzystny.

Benyamina nie wzmocnił drużyny

Wiadomo było, że Pogoń będzie musiała po przerwie zmienić sposób gry, wprowadzić pewne zmiany taktyczne i personalne. Trener Runjaic wprowadził te zmiany, ale niestety wpłynęły one na jakość gry bardzo niekorzystnie. Benyamina miał odciążyć drużynę utrzymaniem piłki daleko od własnej bramki, ale nie robił tego. Przeważnie tracił piłkę, brakowało mu ogrania, bywał często osamotniony, bo trener Runjaic wprowadzając napastnika na boisko osłabił środkową strefę boiska.

Cracovia przez to uzyskała w tej strefie boiska wyraźną przewagę, praktycznie zamykała portowców na ich połowie. Szybko wyrównała i nabierała coraz większej ochoty na kolejne gole. Pogoń kilka razy odgryzała się, mogła strzelić gola po dobrze egzekwowanych stałych fragmentach gry przez Majewskiego. Strzał głową Walukiewicza wybronił jednak Peskovic, natomiast uderzenie głową Malca trafiło w słupek.

Pogoń była coraz bardziej bezradna w działaniach defensywnych. Obrońcy zostawali w polu karnym bez wsparcia przed atakującym z dużą szybkością rywalem. Pogoń nie była mądrze broniącym się zespołem, raczej poczynała sobie rozpaczliwie i chaotycznie. Dwa razy od utraty gola ratowała ją poprzeczka. Mogła przegrać wyżej, nawet zasługiwała na to, ale miała sporo szczęścia.

Bez atutów w ofensywie

W ofensywie nie miała atutów, trener ściągnął z boiska dobrze spisujących się: Kowalczyka, Majewskiego, czy Delewa, wszystkie zmiany okazały się nietrafione, straty spowodowane kontuzjami, urazami i chorobami były nie do zastąpienia, podobnie jak gra w osłabieniu z przeciwnikiem dobrze przygotowanym fizycznie. Trener Probierz lepiej odczytał grę, wprowadził na boisko piłkarzy, którzy zdobyli gole.

Jeszcze raz okazało się, że portowcy zdecydowanie gorzej radzą sobie na wyjazdach. To był czwarty z kolei mecz, w którym stracili przynajmniej dwa gole. Na pewno widzieliśmy też pozytywy, czyli dobrze poukładaną, rozsądną grę w ataku pozycyjnym do momentu czerwonej kartki dla Rudola, jednak nawet grając w osłabieniu można tak pokierować meczem, by ten wyglądał zdecydowanie bardziej korzystnie. Dla portowców przewaga jednego piłkarza po stronie rywala była nie do zniwelowania. ©℗ Wojciech Parada

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Czytelnik
2018-12-16 12:37:09
Ile to meczy zostało zawalonych zwyczajnie przez babole i nonszalancję Załuski.On po prostu jest nieobliczalny,nigdy nie wiadomo co wymyśli,jak zagra.Bawi się na polu karnym w kiwanie,źle wybija piłkę.Takie czystej postaci niechlujstwo które zawsze kończą się takimi właśnie wymuszonymi sytuacjami jak ta w Krakowie.Pogoń jakoś nie ma szczęścia do bramkarzy,długo nie było bramkarza o którym byłoby głośno w lidze.Co z tego że są piłkarze z pola jak bramkarz niweczy cały wysiłek pozostałych i drużyna przez jego błędy przegrywa sporo meczy,lub ją osłabia.
Andrzej
2018-12-16 09:41:12
To przyłożyliście Cracovii, jak mówił trener, pupkę do skopania.
Gość
2018-12-16 05:54:06
Całkowicie nietrafione zmiany!!!!Powinni grać jak najdłużej tym składem jaki kończył pierwszą połowę!!!Kowalczyk,Majewski i Delew powinni być na boisku tak długo puki kondycja na to pozwalała!!!!Mecz był do wygrania a co najmniej do zremisowania!!!!A tak wyszła jak zwykle kicha!!!
Końcówka sezonu taka sama jak początek .
2018-12-16 04:46:03
W pierwszej połowie Pogoń była lepszą drużyną. Wszystko zaczęło się psuć po czerwonej kartce . Wraca koszmar z lipca i sierpnia. Bez kontuzjowanego Adama Buksy nie ma kto strzelać goli.
rówieśnik Pogoni
2018-12-15 23:49:11
Rapa i Benyamina = dwie pomyłki bardzo dobrego trenera.
Załuska do odstawki
2018-12-15 23:17:03
Z tymi pucharami to dowaliłeś ;-)Załuska zawala już kolejny z rzędu mecz.Kartka dla Rudola to jego zasługa.Rudol może mu podziękować za" niedźwiedzią" przysługę i wsadzenie na "konia" Jestem zdania że Zaluska powinien podzielić losy Malarza a Pogoń na gwałt szukać powinna rokującego bramkarza na poz.nr.1 Na korzystny wynik ze Śląskiem bym nie liczył.
Krótko
2018-12-15 22:33:13
Przynajmniej prezes będzie miał spokojne święta bo już nam puchary zaczęły zaglądać w oczy
marek
2018-12-15 19:44:36
niepotrzebna zmiana kowalczyka ten benyamina bez pojecia
kibic taki sobie
2018-12-15 18:30:03
Rudol tym i kilkoma wcześniej potwierdził,że nie zasługuje nawet na miano rezerwowego pierwszego zespołu.Pogoń mentalnie nie radzi sobie ze słabszymi teoretycznie przeciwnikami.Wniosek z tego,że Śląska też przyjedzie jak po swoje a Pogoń będzie również bezradna.W Krakowie była szansa na remis-niestety jeden Rudol i gorąca głowa zniweczyła plany na korzystny wynik a nie błąd bramkarza.Ten jeżeli "zawinił" to za sprawą źle ustawionej defensywy bo grając w osłabieniu zadania się nakładają i nie każdy temu podoła.Tu Matynia zawinił.Generalnie nieodpowiedzialna i słaba gra Rudola na boku sprawiły,że wyleciał z boiska i w konsekwencji osłabił drużynę.Pogoń niestety szybko uwierzyła,że dobra lokata to wynik dobrej gry.Nic bardziej mylnego-gra jest słaba.Ostatnie mecze miały być formalnością,stały się przekleństwem bo zespół nie radzi sobie kompletnie z drużynami notowanymi niżej od nich.Nie liczyłem na wygraną w tym meczu,ale wierzyłem,że remis jest w ich zasięgu.Niestety,nawet i remis nie był w zasięgu.Nie piszcie,że ze Sląskiem sobie odbiją,bo widząc jak grają,nie są w stanie zagrozić nawet Śląskowi.Prezentu pod choinkę się nie spodziewam,jestem realistą i widzę co zespół sobą na boisku prezentuje.
W czwartek kończymy.
2018-12-15 18:15:29
Kiedy Rudol dostał pierwszą żółtą kartkę za bezsensowny faul na środku boiska to wtedy powiedziałem do moich znajomych , z którymi oglądałem mecz , że niedługo dostanie drugą żółtą i wyleci z boiska. Wykrakałem . Niestety. Kiedy kilku zawodników Cracovii było w pobliżu pola karnego Pogoni to Załuska zamiast wybić daleko piłkę - podaje do Rudola , a ten fauluje . Oprócz umięjętności piłkarskich trzeba jeszcze myśleć , a Załuska z Rudolem " odlecieli ". Niech się już kończy ten sezon. W czwartek Pogoń gra z bardzo słabym Śląskiem w Szczecinie. Będę i to bardzo , zadowolony z remisu.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA