Pogoń rozpoczęła przygotowania do rundy wiosennej z dwoma nowymi piłkarzami. Na dziś dokonała najbardziej spektakularnych transferów spośród wszystkich klubów ekstraklasy, choć o przydatności obu graczy oczywiście przekonamy się w trakcie sezonu. Na dziś wyglądają one dobrze.
Okres zimowy charakteryzuje się bardzo małymi zmianami w kadrach poszczególnych zespołów, konkretne ruchy transferowe odbywają się głównie latem, wtedy więcej piłkarzy szuka nowych klubów, następują zmiany trenerów, powstają nowe piłkarskie projekty.
Zimą można liczyć ewentualnie na uzupełnienia, piłkarze rzadko podpisują umowy kończące się w grudniu lub styczniu, a takich piłkarzy udało się Pogoni obecnie pozyskać.
Pogoń w ciągu trzech ostatnich lat pozyskała aż 28 piłkarzy (nie liczymy jeszcze jakuba Bartkowskiego, który umowę ma podpisać wkrótce), tylko co trzeci z nich trafił do Pogoni zimą, pozostali zostali sprowadzeni latem. Z tych 28 piłkarzy ośmiu nie ma już w Pogoni, każdy z nich opuścił klub przed wygaśnięciem kontraktu.
Półroczne epizody
Jeżeli piłkarz opuszcza klub pół roku lub rok od podpisania umowy, to nie można o pobycie takiego gracza powiedzieć niczego dobrego. Z tych ośmiu piłkarzy, którzy w ostatnich trzech latach trafili do Pogoni, ale ich już nie ma, jest aż trzech, którzy zaliczyli zaledwie niespełna półroczny epizod: Ciftci, Formella i Rasmussen.
Dwóch z nich to obcokrajowcy, dwaj z nich to napastnicy, mający za sobą poważną piłkarską przeszłość. Również Formella trafił do Pogoni jako mistrz Polski, uczestnik fazy grupowej Ligi Europy. Ponadto Ciftci i Formella trafili na zasadzie wypożyczenia, co pokazało później, że ta forma wzmocnienia niekoniecznie się sprawdza. Wszyscy w Pogoni rozczarowali.
Dwóch kolejnych piłkarzy spędziło w Pogoni tylko rok: Cincadze i Błanik. Dostali nieco więcej szans od poprzedników z tego powodu, że dostrzeżono w nich potencjał, ale obaj mieli kłopoty z aklimatyzacją. Okazało się, że nie zdołali dostosować się do wymagań dostając nawet pełny rok na aklimatyzację i dwa okresy przygotowawcze.
1,5 roku z zespołem przebywał Hołota, natomiast po 2 lata zaliczyli: Gyurcso i Rapa. Co ciekawe, każdy z tej trójki przychodził do Pogoni jako wolny piłkarz, z łatką zawodnika o dużych, międzynarodowych możliwościach.
650 tys. euro za Gyurcso i Rapę
W przypadku Gyurcso i Rapy Pogoń jednak zarobiła – za Gyurcso zainkasowała 450 tys. euro, natomiast za Rapę 200 tys. euro. Pod względem piłkarskim obaj też nie zawiedli, stanowili trzon zespołu, należeli do najlepszych w drużynie, ale jednak z jakichś powodów trener Runjaic ich w drużynie nie chciał mieć i można się domyślać, że nie były to powody stricte sportowe.
Pogoń w ciągu trzech lat pozyskała 28 piłkarzy, z których aż 13 to obcokrajowcy. To cały czas pokazuje, że jednak w Polsce bardzo trudno o solidne wzmocnienia, szuka się ich raczej w innych krajach, wśród piłkarzy lepiej wyszkolonych, z większym potencjałem, ale jednak nie zawsze spełniających oczekiwania z powodów nie zawsze piłkarskich.
Z 13 pozyskanych w ostatnich trzech latach obcokrajowców nie ma w klubie już pięciu (Rasmussen, Cincadze, Ciftci, Rapa, Gyurcso). Co ciekawe, aż czterech z nich trafiło do Pogoni w przerwie zimowej. To jest czas, w którym raczej nie dokonuje się dobrych transferów.
Wolni w okresie zimowym
Skoro Rasmussen, Cincadze, Ciftci i Gyurcso byli zimą dostępni przez taki klub, jak Pogoń, to już wtedy powinna się zapalić lampka, że coś może być z nimi nie tak. Piąty z wymienionych – Rapa trafił natomiast do Pogoni latem, ale już po zamknięciu okna transferowego.
Piłkarz z reprezentacyjną przeszłością, z przeszłością gry w Lidze Mistrzów nie znalazł żadnego klubu w oknie transferowym i trafił do Pogoni jako wolny piłkarz już po jego zamknięciu.
Obcokrajowcy zawsze na pierwszy rzut oka wyglądają dobrze pod każdym względem. Dobrze prezentują się na boisku, Pogoń wydaje się dla nich dobrym miejscem, jednak z wieloma z nich są bardzo duże problemy, głównie aklimatyzacyjne.
Pogoń w obecnym okienku transferowym nie zdecydowała się zrezygnować z żadnego z dziewięciu pozyskanych piłkarzy latem ubiegłego roku, choć nie wszyscy spełnili oczekiwania. Nie było jednak w tym gronie piłkarza, który rozczarował na całej linii, raczej mamy do czynienia z zawodnikami, którzy nie zdołali się wykazać ze względu na urazy i choroby (Żyro, Benyamina).
1,5 mln euro na transfery
Letnie okienko transferowe było poza tym wyjątkowe pod względem transferów gotówkowych. Z dziewięciu pozyskanych piłkarzy, aż pięciu trafiło do Pogoni na zasadzie transferów gotówkowych. Według danych z Transfermarkt.de, Pogoń zapłaciła latem ubiegłego roku za pięciu piłkarzy blisko 1,5 mln euro.
To się opłaciło, bo tacy piłkarze, jak: Podstawski, Buksa czy Kozulj byli podstawowymi zawodnikami i głównie dzięki nim Pogoń plasuje się obecnie na wysokiej pozycji. Żeby mieć ich w zespole, trzeba było jednak zapłacić i to jak na polskie warunki dość sporo.
Według danych z portalu Transfermarkt.de cztery z pięciu najwyższych transferów do klubu w całej jego historii odbyło się właśnie latem ubiegłego roku, a Podstawski kosztował klub aż pół miliona euro i jest obecnie najwyższym transferem w historii.
Nie może być jednak wątpliwości, że jest to piłkarz warty zdecydowanie więcej niż pół miliona euro, ale chcielibyśmy, żeby zdążył jeszcze doprowadzić Pogoń do jakichś sukcesów.
Wzrosła wartość zespołu
Pogoń pozyskując zimą tego roku dwóch zagranicznych skrzydłowych: Hostikkę i Izumisawę nieco podniosła wartość finansową całego zespołu. Według obliczeń portalu Transfermarkt.de, wartość szerokiej kadry pierwszego zespołu po raz pierwszy przekroczyła granicę 10 mln euro.
To obecnie czwarty wynik w polskiej ekstraklasie. Drużyny bardziej wartościowe mają obecnie jedynie: Legia, Lech i Jagiellonia. To są oczywiście tylko szacunkowe obliczenia, nie należy ich traktować ze stuprocentowym przekonaniem, jednak na jakiejś podstawie zostały poczynione i wynika z nich, że Pogoń jest obecnie jedną z najbardziej wartościowych ekip w polskiej ekstraklasie, co potwierdza wysokie, piąte miejsce w tabeli i znakomita forma w ostatnich czterech miesiącach rundy jesiennej.
Z 28 pozyskanych w ostatnich trzech latach piłkarzy, aż trzynastu, czyli prawie połowa, to obcokrajowcy. Z tych trzynastu piłkarzy aż pięciu w Pogoni już nie ma. Ciągle magia zagranicznego nazwiska, renomowanych klubów i silniejszych lig powodują, że Pogoń najchętniej szuka wzmocnień za granicą.
Później dopiero się okazuje, że potencjał, umiejętności i sportowa klasa nie zawsze są decydujące o tym, czy zawodnik zdoła się w zespół wkomponować, czy nie. Decydują czynniki ludzkie, charakterologiczne, mentalne, a te bardzo trudno zbadać, zmierzyć przed podpisaniem kontraktu.
Czterech z klubów ekstraklasy
Czterech piłkarzy pozyskała Pogoń z innych klubów ekstraklasy. Załuska, Majewski i Formella mieli od samego początku stanowić silne ogniwo, mieli wzmocnić zespół, załatać luki w drużynie. Dwaj pierwsi uczynili to, Formella natomiast bardzo szybko został zweryfikowany przez Kostę Runjaica jako piłkarz mało dojrzały, nieodpowiedzialny.
Czwarty z piłkarzy pozyskanych z innego klubu ekstraklasy to Buksa. Przyszedł do Pogoni jako zawodnik na dorobku, bez indywidualnych osiągnięć, ale w ciągu roku stał się reprezentantem Polski, fundamentalnym graczem i już dziś całkiem łakomym kąskiem dla klubów zagranicznych.
Czterech piłkarzy Pogoń pozyskała z klubów I ligi. Kamil Drygas trafił do Pogoni z Zawiszy, ale już wcześniej został zweryfikowany jako dobry gracz na poziomie ekstraklasy. W jego przypadku Pogoń nie ryzykowała. Trzej kolejni nie zdołali jeszcze przebić się do wyjściowego składu. Wciąż próbują tego Budziłek i Malec, natomiast Błanik po roku zaufania nie zostanie z drużyną na kolejną rundę.
Trzech piłkarzy Pogoń pozyskała z klubów zagranicznych, ale każdy z nich jest Polakiem, który szkolił się w dobrych zachodnich akademiach piłkarskich (Stec, Niepsuj, Podstawski). Dwóch piłkarzy to Polacy powracający do kraju z klubów zagranicznych (Żyro, Hołota), a dwóch kolejnych to juniorzy bez żadnego doświadczenia w piłce seniorskiej (Walukiewicz, Bursztyn).
Nie ma recepty
Okazuje się zatem, że nie ma recepty na to, jakich piłkarzy najlepiej sprowadzać i w jakim okresie. Na pewno nie można spodziewać się sukcesu licząc tylko na piłkarzy z kartą na ręku. Jeżeli ma się ambicje, to trzeba w zespół zainwestować, jak to miało miejsce latem ubiegłego roku.
Z drugiej strony, żeby zainwestować w nowych, dobrych piłkarzy, to trzeba umieć swoich graczy wypromować i dobrze sprzedać, jak miało to miejsce w przypadku Jakuba Piotrowskiego i ostatnio Sebastiana Walukiewicza, którego transfer jest dogadany, ale jeszcze niepotwierdzony oficjalną umową.
Przykłady tych dwóch piłkarzy pokazują też, że najbardziej opłaca się doprowadzić piłkarza do określonego poziomu, niż sprowadzać gotowych, znanych i z dorobkiem zawodników, którzy bardzo często nie potrafią wprowadzić drużyny na wyższy poziom. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser