Po siedmiu kolejkach klasyfikacji Pro Junior System prowadzonej przez PZPN i nagradzanej premiami finansowymi zapunktowało dotychczas dziesięć klubów ekstraklasy i nie ma wśród nich Pogoni Szczecin uchodzącej w kraju za jeden z najlepiej szkolących.
Oznacza to, że nie ma w szczecińskiej drużynie przynajmniej jednego piłkarza z rocznika 1999, lub młodszego, który zdołałby dotąd rozegrać przynajmniej pięć spotkań, ale nie mniej jak w łącznym wymiarze 270 minut. W dziesięciu innych klubach już się to udało.
Takich piłkarzy w Pogoni bez względu na wiek jest obecnie dwunastu, a mogłoby być więcej, gdyby w pełni sił przez cały okres obecnego sezonu byli: Kamil Drygas, Adam Frączczak i Iker Guarrotxena. Wśród tych piłkarzy nie ma jednak klasycznych młodzieżowców, co we wcześniejszych sezonach zdarzało się.
Pro Junior System nie jest zbieżny z przepisem młodzieżowca wprowadzonym do rozgrywek ekstraklasy. W rozgrywkach ekstraklasy mogą być brani pod uwagę piłkarze starsi, z rocznika 1998, i Pogoń z tego znakomicie korzysta (Kowalczyk, Listkowski). Klasyfikacja PJS uwzględnia natomiast klasycznych młodzieżowców, czyli piłkarzy urodzonych w roku 1999 lub młodszych.
Pogoń miałaby problem
Obecna klasyfikacja PJS pokazuje, że gdyby w ekstraklasie obowiązywała formuła grania prawdziwymi młodzieżowcami, to Pogoń byłaby w wąskim gronie klubów z największymi problemami, co niezbyt dobrze świadczy o grupie piłkarzy z roczników 1999, 2000 lub 2001, którzy wyszli już z wieku juniora, są już młodzieżowcami, piłkarzami pełnoletnimi, ale obecnie nie ma wśród nich takich, którzy są przygotowani na grę w ekstraklasie.
W Pogoni jest obecnie dwunastu piłkarzy, którzy przebywali na boisku przynajmniej przez 250 minut, co stanowi 40 procent maksymalnego czasu gry. Wśród nich nie ma oczywiście żadnego piłkarza urodzonego w roku 1999 lub młodszego, a są między innymi Santeri Hostikka czy David Stec.
To nie są piłkarze wysokich lotów, w Pogoni spełniają rolę raczej drugorzędną, nie stanowią fundamentu, raczej uzupełnienie składu. Mocna i jedna z najlepszych krajowych akademii, za jaką uchodzi Pogoń, powinna piłkarzy tej klasy umieć wyszkolić. Na razie się nie udaje.
Pogoń jest zatem do tej pory jednym z sześciu klubów ekstraklasy, który nie zapunktował w klasyfikacji PJS, a prócz szczecińskiego klubu są w tym gronie jeszcze: Piast Gliwice, Raków Częstochowa, Śląsk Wrocław, Wisła Kraków i Wisła Płock.
Z Big Six nie punktuje tylko Pogoń
Oznacza to, że jedynym niepunktującym dotąd zespołem w ekstraklasie należącym do nieformalnej grupy Big Six, skupiającej teoretycznie najsilniejsze piłkarskie akademie w kraju, jest Pogoń. Pozostałe ekipy z tej grupy: Legia, Lech, Lechia, Jagiellonia i Zagłębie punktują znakomicie.
W gronie sześciu klubów, których młodzieżowcy zaliczyli łącznie najwięcej minut na boiskach ekstraklasy, aż cztery wywodzą się właśnie z grupy Big Six. Legia i Zagłębie znajdują się w tym względzie na czele. Młodzieżowcy z Legii spędzili na boiskach ekstraklasy łącznie 788 minut, a młodzieżowcy z Zagłębia niewiele mniej, bo 738 minut. Młodzieżowcy z Lechii zaliczyli 588 minut, młodzieżowcy z Lecha 515 minut, a młodzieżowcy z Jagiellonii 414 minut.
Na tym tle Pogoń może się pochwalić jedynie 22-minutowym epizodem niespełna 16-letniego Kacpra Kozłowskiego w zaledwie jednym meczu. Jak na tę chwilę, to obecnie jedyny młodzieżowy akcent Pogoni na boiskach ekstraklasy. 22 minuty Kozłowskiego oznaczają też, że Pogoń pod względem minutowym wyprzedza w ekstraklasie zaledwie dwa kluby: Śląsk Wrocław (10 minut) i Wisłę Płock (2 minuty).
Bardzo wiele wskazuje na to, że obecny sezon będzie najbardziej ubogi dla szczecińskiego klubu pod względem udziału w meczach młodzieżowców. Pogoń przed końcem okna transferowego odstąpiła Wiśle Kraków 20-letniego Damiana Pawłowskiego, natomiast do Chrobrego Głogów wypożyczyła 18-letniego Adriana Benedyczaka. Oznacza to, że szanse na poprawę sytuacji w Pro Junior System są minimalne i zanosi się na najgorszy sezon pod tym względem.
Tylko Kozłowski
Poza Kozłowskim nie ma obecnie w drużynie piłkarza z rocznika 1999 lub młodszego, który mógłby na trwałe wedrzeć się do mocnej rywalizacji o miejsce w składzie i tym samym uzbieranie dość sporej liczby minut i punktów potrzebnych do klasyfikacji PJS. Pogoń w obecnym sezonie pokazała jednego młodzieżowca w znikomym wymiarze czasowym i nie ma klubu, który pokazałby tych piłkarzy mniej.
Lech Poznań i Wisła Kraków takich piłkarzy pokazały po czterech, natomiast Legia Warszawa, Cracovia, Lechia Gdańsk i Raków Częstochowa takich piłkarzy pokazały po trzech. Po dwóch młodzieżowców zagrało już w obecnym sezonie w czterech kolejnych klubach: Zagłębiu Lubin, Arce Gdynia, Górniku Zabrze i Jagiellonii Białystok.
Porównując do obecnego sezonu kilka poprzednich, to ewidentnie widać, jak mocno obecny sezon może odbiegać od tych już rozegranych w obecnej dekadzie. Począwszy od sezonu 2013/14 Pogoń poza jednym bardzo dobrym pod tym względem sezonem 2014/15, kiedy zajęła w PJS drugie miejsce, w każdym z innych sezonów plasowała się na miejscach 4-6.
W obecnym sezonie kluby z miejsc 4-6 wystawiały do gry już po trzech lub nawet czterech młodzieżowców, którzy łącznie zebrali po 500-600 minut na boiskach ekstraklasy. W Pogoni zagrał natomiast jeden młodzieżowiec w jednym niepełnym meczu przez 22 minuty.
Grywało 7-9 młodzieżowców
Pogoń począwszy od sezonu 2013/14 zawsze poza jednym sezonem (2016/17 grało czterech młodzieżowców) pokazywała od siedmiu do dziewięciu młodzieżowców w całym sezonie. W obecnym sezonie może uda się pokazać dwóch, lub trzech, ale na pewno nie siedmiu czy ośmiu.
W każdym sezonie punktowało od dwóch do czterech młodzieżowców, w obecnym sezonie jak dotąd taką szansę ma tylko Kacper Kozłowski, ale nawet on do granicy pięciu spotkań i uzbieranych 270 minut ma jeszcze dość daleko. Może na koniec rundy jesiennej się uda. W rundzie wiosennej nie powinien jednak mieć problemów z bardziej regularnymi występami na boiskach ekstraklasy.
O tym, że w Pogoni nie widać zbyt wielu wysokiej klasy młodzieżowców, świadczą też powołania do dwóch młodzieżowych reprezentacji Polski, do których przymierzani są piłkarze w miarę regularnie grający w klubach, a takich w Pogoni jest obecnie dwóch: Marcin Listkowski i Sebastian Kowalczyk.
Trenerzy Czesław Michniewicz i Jacek Magiera powołali łącznie 43 piłkarzy, z których 34 wywodzi się z polskich klubów i wśród nich był tylko jeden piłkarz Pogoni Marcin Listkowski, który na dodatek nie zalicza się do piłkarzy podstawowych. Nie zagrał w meczu z Łotwą nawet minuty, a w spotkaniu z Estonią wszedł na boisko na ostatnie trzy minuty.
Tylko Arka bez powołania
Spośród klubów ekstraklasy tylko z jednego nie było żadnego reprezentacyjnego młodzieżowca – z Arki Gdynia. Aż cztery reprezentacyjne powołania otrzymali młodzieżowcy z Lecha, natomiast po trzy przyszły do Górnika, Legii, Zagłębia, Rakowa i Jagiellonii.
Sytuacja z bardzo skromnym udziałem młodzieżowców Pogoni w kadrze do lat 21 powtarza się już w trzeciej kolejnej edycji młodzieżowych mistrzostw Europy. Dwie edycje temu w młodzieżowym turnieju mistrzostw Europy nie było w szerokiej kadrze ani jednego piłkarza Pogoni z rocznika 1994 lub młodszych.
Trzy miesiące temu w szerokiej kadrze na finałowy turniej młodzieżowych mistrzostw Europy powołanie otrzymał jedynie Adam Buksa, który do Pogoni trafił w wieku 21 lat i nie przechodził przez żaden młodzieżowy cykl szkoleniowy w naszym klubie.
Obecnie rodzynkiem w tej reprezentacji jest Listkowski, powołania nie otrzymał nawet Sebastian Kowalczyk, który w Pogoni jest kapitanem, przez swojego trenera uważany jest za wzór pracowitości, ale dla trenera kadry młodzieżowej jego umiejętności okazują się niewystarczające.
Pogoń obecnie zajmuje wysoką trzecią lokatę w rozgrywkach ligowych i wynik sportowy pierwszej drużyny jest najważniejszy i na pierwszym miejscu. W innych klubach polskiej ekstraklasy czołowe kluby mające duże aspiracje potrafią jednak lepiej promować swoich młodych piłkarzy. W Pogoni przychodzi to z dużym trudem. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser