Ponad 2 tys. kibiców ze Szczecina wybiera się na premierowy mecz wiosny w piłkarskiej ekstraklasie do Gdańska. To więcej, niż było obecnych na szczecińskim stadionie podczas inauguracyjnego w roli trenera meczu dla Kosty Runjaica w listopadzie 2017 roku. Pogoń wtedy zremisowała z Piastem 2:2.
Piłkarze Pogoni lubią grać w Trójmieście. W Gdańsku drużyna prowadzona przez trenera Runjaica wygrała po raz pierwszy. Było to w grudniu 2017 roku. To był ostatni mecz Lechii i Pogoni rozegrany w tym mieście. Wtedy obie drużyny broniły się przed spadkiem, obecnie walczą o najwyższe cele, choć minęło 14 miesięcy.
Białą kartkę pokazał trener Pogoni Kosta Runjaic pytany o cele na wiosenną część rozgrywek.
- To są moje cele dla drużyny. Rozpoczynamy od zera – unikał jasnej deklaracji niemiecki szkoleniowiec.
Jak pokazuje historia, drużyny przez niego prowadzone zwykle wiosną osiągały lepsze rezultaty niż jesienią. Jeśli tę prawidłowość potwierdzi w tym roku, to Pogoń zapuka do elity. Na tę chwilę od podium dzielą ją dwa punkty. Mecz w Gdańsku może tę różnicę zniwelować, lub zwiększyć do rozmiarów nie do odrobienia.
Sparingi do zapomnienia
Sparingi optymizmem nie napawały. Szczecinianie z pięciu meczów przegrali cztery i raz zremisowali. W poprzednim roku było inaczej. Zespół podczas zimowego okresu przygotowawczego wyglądał dobrze, osiągała w grach kontrolnych lepsze wyniki, spotykał się z przeciwnikami podobnej klasy, jak w tym roku.
Bolączką zespołu są występy na obcych boiskach. W Szczecinie zbudowali twierdzę, poza nim byli jednymi z najsłabszych w lidze. Tylko zamykające tabelę Zagłębie Sosnowiec zdobyło w obecnym sezonie na wyjazdach mniej punktów od Pogoni.
- Dużo rozmawialiśmy w zespole, co zrobić, by lepiej punktować na wyjazdach – przyznał kapitan Portowców Kamil Drygas i dodał, że chcieliby odmienić sytuację już w sobotę w Gdańsku:
- Lechia jako ostatnia pokonała nas w Szczecinie, ale nie traktujemy najbliższego meczu jako rewanżu za tamtą porażkę. Raczej pamiętamy ubiegłoroczną wygraną 3:1 na Lechii i chcemy powtórzyć właśnie ten wynik.
Ubiegłoroczne zwycięstwo w Gdańsku nie było przypadkiem odosobnionym. Pogoń lubi grać w Trójmieście. W Gdyni z Arką wygrywa od niepamiętnych czasów. Z Lechią w Gdańsku też zwykle punktuje – wyłączając porażkę 0:4 w grupie mistrzowskiej 2017, ale wówczas Portowcy raczej skupiali się nad sprawdzaniem młodych piłkarzy niż zdobywaniem punktów.
Najazd kibiców
Wraz z piłkarzami do Gdańska wybiera się około 2 tys. kibiców. Takiego najazdu szczecińskich fanów dawno nie przeżyło żadne miasto. To efekt dobrych wyników i rozbudzonych nadziei na wiosnę, w której Pogoń ma występować w jednej z głównych ról.
- Cały zespół Lechii solidnie gra bez piłki. Są skoncentrowani. Dobrze się ustawiają, gdy piłkę ma rywal. Wprawdzie wypadł im z gry Lukas Haraslim, ale jest Michał Mak, Mateusz Żukowski, mają dobre skrzydła i solidnych zawodników w środku. Może nie są to wirtuozi, ale ciężko pracują na boisku – ocenił rywali Drygas.
Dodatkową zagadką w ustaleniu taktyki na mecz z Pogonią dla trenera Piotra Stokowca może być skład zespołu gości. Na tydzień przed startem ligi Portowcy rozegrali sparing z Kopenhadze z miejscowym Broendby. Skład na tamto spotkanie miał być wzorcowym na początek wiosny. Tyle że Pogoń przegrała 1:3 i nie zachwyciła swą grą.
- Po tym sparingu pojawiło się trochę więcej pytań niż miałem wcześniej, bo nie jestem zadowolony z tego meczu. Powiedziałem to jasno drużynie – stwierdził trener Runjaic i dodał:
- Dopiero po ostatnich treningach zdecyduję, kto zagra w Gdańsku. Na pewno ci, którzy będą mieli odpowiednią energię i nastawienie zostaną wystawieni.
Spotkanie Lechii z Pogonią rozpocznie się na stadionie Ergo Arena w Gdańsku w sobotę 9 lutego o godz. 20.30. (par)
Fot. R. Pakieser