Rozmowa z Mateuszem Zieleńskim z Berserkers Team Szczecin, zawodnikiem MMA
- Jak rozpoczęła się twoja przygoda ze sportami walki?
- Od najmłodszych lat byłem aktywny. Na podwórku grałem w piłkę nożną, w koszykówkę i w siatkówkę. Później przerzuciłem się na siłownię. Kolega chodził trenować sporty walki do Top Teamu i też postanowiłem spróbować. Łączyłem treningi submission fighting, zapasów z tajskim boksem. Top Team połączył się później z berserkami i rozpoczęły się treningi przy ul. Kolumba. Początkowo traktowałem to rekreacyjnie.
- Ale później cię wciągnęło…
- Spodobało mi się. Znudziło mnie chodzenie na siłownię. Dzisiaj przygotowując się do walki w ogóle nie wykonuję treningu siłowego. Trening kulturystyczny spina mięśnie, a ja z natury jestem silny i pospinany, więc szlifuję inne aspekty. Przede wszystkim pracuję nad dynamiką.
- Jesteś cukrzykiem. Jak godzisz chorobę z forsownymi treningami MMA?
- Mam cukrzycę insulinozależną. Stwierdzono ją u mnie w dziewiątym roku życia. Praktycznie przez cały czas jestem podłączony do pompy insulinowej, a odłączam się maksymalnie na trzy godziny; na treningi, kąpiel itp. Zdrowy człowiek produkuje insulinę przez całą dobę. Trzustka produkuje insulinę w reakcji na to, co człowiek zjada. Pompa insulinowa działa jak sztuczna trzustka. Przy szczegółowo ustalonej diecie, treningach itd. nauczyłem się z tym żyć.
Tekst i fot. Bartosz TURLEJSKI
Cały wywiad przeczytasz w poniedziałkowym (4.7.2016) "Kurierze Szczecińskim" oraz e-wydaniu.
Na zdjęciu: Mateusz Zieleński w zawodowym MMA może pochwalić się rekordem 3-1. Jedyna przegrana miała miejsce w kontrowersyjnych okolicznościach, bo sędzia nie zauważył, że przeciwnik poddał się w trakcie pojedynku. Najbliższy pojedynek czeka berserkera w połowie lipca w Pyrzycach. Na co dzień M. Zieleński studiuje na Uniwersytecie Szczecińskim na Wydziale Zarządzania i Ekonomii Usług na kierunku logistyka. Jest jedynym w Polsce cukrzykiem walczącym w zawodowym MMA.