Szczecińscy lekkoatleci: Piotr Lisek i Sofia Ennaoui wygrali swoje konkurencje w 63 lekkoatletycznym memoriale Janusza Kusocińskiego rozgrywanego na szczecińskim stadionie im. Wiesława Maniaka. Swój bieg wygrał też wychowanek Ósemki Police, Marcin Lewandowski. Minimum na mistrzostwa świata nie udało się jednak jemu wywalczyć.
Najbardziej wartościowe wyniki uzyskali nasi mistrzowie młota: mistrz świata Paweł Fajdek, oraz mistrzyni świata i olimpijska, oraz rekordzistka świata Anita Włodarczyk. Oboje walczyli praktycznie sami ze sobą. Konkurencja była daleko w tyle, ale tego można było się spodziewać.
Fajdek po pierwszej, spalonej próbie, potem rzucał regularnie pod 80 metrów. Ostatecznie wygrał rezultatem 80,53.
- To już 41. mój konkurs w karierze, w którym przekroczyłem granicę 80 metrów – przyznał z zadowoleniem zawodnik Agrosu Zamość, chociaż narzekał na lekko tępe koło.
Włodarczyk nie narzekała
W przeciwieństwie do Fajdka na nowe koło rzutni stadionu im. Wiesława Maniaka nie narzekała Włodarczyk, która uzyskała odległość 77,07, a w tym roku miała już 79,73.
- Najważniejsze, że wykonuję powtarzalne rzuty. Wiem, że publiczność chciałaby więcej. Ja też bym chciała więcej, ale to nie jest czas na lepsze rezultaty. Koncentruję się na mistrzostwach świata. Porównując tegoroczne wyniki mam trzymetrową przewagę nad najgroźniejszymi rywalkami i mam nadzieję tę przewagę utrzymać także w Londynie – powiedziała mistrzyni olimpijska.
Drugie miejsca w konkursach rzutu młotem, zaliczanych do challenge'u IAAF, zajęli Wojciech Nowicki -76,19 i Ukrainka Hanna Skydan - 74,12.
Mocna konkurencja była w konkursie pchnięciu kulą. Zwyciężył wynikiem 21,18 dwukrotny mistrz świata Niemiec David Storl. Taki sam rezultat osiągnął - po uwzględnieniu protestu - Michał Haratyk, ale miał gorszy drugi rezultat i został sklasyfikowany na drugim miejscu. Na trzeciej pozycji uplasował się Jakub Szyszkowski z minimum na mistrzostwa świata - 20,57, a na czwartej Konrad Bukowiecki - 20,02, który nie krył złości na swój start.
Syn piłkarza
Bieg na 110 m przez płotki miał być konkurencją, w której najbardziej zagrożony był rekord Polski (13,26). Damian Czykier z Podlasia Białystok przed tygodniem w Bydgoszczy uzyskał rezultat o 0,02 sekundy gorszy od Artura Nogi sprzed czterech lat. Tym razem dwukrotnie miał szansę na poprawienie rekordu, ale okazji nie wykorzystał. Wprawdzie wygrał oba biegi, ale w finale osiągnął 13,31.
- Warunki jakie dziś panowały na stadionie sprzyjały dobrym wynikom, choć w finale trochę za mocno wiało. Wolę wiatr poniżej 1 m/s. Wtedy płynniej pokonuję płotki. No i wolę takie biegi, gdy czuję adrenalinkę. Chciałbym jak najszybciej pobić ten rekord, by zeszło ciśnienie – powiedział Czykier, syn niegdyś znakomitego piłkarza Legii Warszawa i Jagiellonii Białystok, Dariusza.
Publiczności najwięcej radości przysporzyli zwycięstwami tyczkarz Piotr Lisek, Marcin Lewandowski na 800 m i Sofia Ennaoui na 1500 m. Cała trójka związana jest ze Szczecinem, choć Lewandowski obecnie reprezentuje barwy Zawiszy Bydgoszcz.
- Dwa dni temu startowałam w Rzymie. Myślałam, że będę czuć zmęczenie, ale nic z tych rzeczy. Na własnej ziemi, przy własnej publiczności biegło mi się wspaniale – podkreśliła Ennaoui, która po raz trzeci uzyskała czas lepszy od wskaźnika PZLA na MŚ.
Nie udało się tego dokonać Lewandowskiemu, który wyprzedził Adama Kszczota.
- Nie martwię się tym. Znam swoją wartość, wiem w jakiej jestem formie i uzyskanie tego minimum to będzie formalność. Czuję się zaproszony do Londynu – przyznał w rozmowie z dziennikarzami.
Piotr Lisek wygrał konkurs skoku o tyczce wynikiem 5,70. (par)
Fot. R. Pakieser