Halowy mistrz Europy i jedyny tyczkarz na świecie, który w tym sezonie pokonał poprzeczkę na wysokości 6 m Piotr Lisek (OSOT Szczecin) przebywa obecnie w Kalifornii, gdzie przygotowuje się do sezonu letniego.
W sierpniu na Stadionie Olimpijskim w stolicy Wielkiej Brytanii odbędzie najważniejsza impreza sezonu – mistrzostwa świata. Lisek będzie jednym z kandydatów do medalu, a formę szlifuje USA.
W amerykańskim ośrodku przygotowań olimpijskich w Chula Viście przebywa wielu polskich lekkoatletów, w tym m.in. skoczkowie wzwyż Kamila Lićwinko i Sylwester Bednarek, kulomiot Konrad Bukowiecki i mistrzyni globu w rzucie młotem Anita Włodarczyk.
– Wiem, że fajnie to brzmi – Stany Zjednoczone, Las Vegas. Ale zapewniam, że tak nie jest. To najważniejszy obóz w tym sezonie i nie jest lekko. Od tego zgrupowania zależy wszystko, co wydarzy się latem. Ważne, że nie muszę sobie już niczego udowadniać i zastanawiać się, czy stać mnie na wyższe skakanie, bo wiem, że tak. W tym roku chcę po prostu ustabilizować się na poziomie 5,90, ale nie powiem, że do Londynu jadę po złoty medal, bo o tym marzy każdy tyczkarz – mówi Piotr Lisek
W Kalifornii Lisek zostanie do 8 kwietnia. Tam też mają dotrzeć do niego nowe tyczki. W sezonie halowym aż trzy złamał, w tym dwie najważniejsze – tę, od której zawsze zaczyna konkurs i tę, dzięki której pokonał 6 metrów. W Belgradzie na HME musiał skorzystać ze sprzętu Pawła Wojciechowskiego i to właśnie na jego tyczce skoczył po złoto.
Po zgrupowaniu w Kalifornii Lisek miał lecieć do Turcji, ale ze względu na napiętą sytuację polityczną wyjazd nie dojdzie do skutku i prawdopodobnie dalsza część przygotowań do sezonu letniego odbywać się będzie we włoskiej Formii.
W Szczecinie Liska w akcji będzie można zobaczyć podczas czerwcowego memoriału Janusza Kusocińskiego. (oprac. woj)
Fot. facebook