Kluby występujące w Polskiej Lidze Koszykówki kompletują składy na nowy sezon. Szczeciński King jest wśród trzech drużyn, które zakontraktowały dotychczas najmniej zawodników. Umowy z Kingiem podpisało dotychczas tylko czterech koszykarzy.
Z ubiegłorocznego składu umowę przedłużył tylko Maciej Majcherek. Do zespołu dołączyli ponadto Łukasz Diduszko z Polpharmy, Sebastian Kowalczyk z Polfarmeksu i Matuesz Bartosz z Anwilu. Byli zawodnicy Kinga tymczasem już popisali kontrakty z nowymi pracodawcami. Michał Nowakowski trafił do Anwilu, Marcin Dutkiewicz do Startu Lublin, a Jakub Garbacz do Asseco Gdynia.
Ubogi rynek transferowy
– Nie ma na rynku wolnych i wartościowych polskich koszykarzy – przyznaje prezes Kinga Krzysztof Król.
Niemniej większości klubów PLK udało się skompletować w ostatnim czasie ponad połowę składów. Asecco podpisało już 14 kontraktów, Trefl i Polpharma po 11, a AZS Koszalin dziesięć. Bliskie zamknięcia składów są ponadto Turów, Dąbrowa, Miasto Szkła, Rosa, Zastal i Start. Gorszą od Kinga sytuację kadrową mają na chwilę obecną tylko Czarni Słupsk, którzy jednak z powodu zawirowań organizacyjnych nie są jeszcze nawet pewni startu w rozgrywkach. Przedłuża się także budowanie zespołu we Włocławku.
Kikowski i Harris na celowniku
Zgodnie z regulaminem Polskiej Ligi Koszykówki każdy klub musi zgłosić do rozgrywek sześciu polskich graczy. Prezes Kinga liczy, że uda namówić się do powrotu do drużyny jej najlepszego snajpera w ostatnich sezonach Pawła Kikowskiego.
Koszykarz mimo udanej końcówki poprzedniego sezonu we Włoszech, gdzie notował średnio po 10 punktów, dwie zbiórki i imponował 52-proc. skutecznością za 3 punkty nie podpisał nowego kontraktu Betaland Capo d’Orlando.
Z uwagi na spodziewane narodziny dziecka prawdopodobnie będzie kontynuował karierę w Polsce. Na oferty nie może narzekać, bo jest łakomym kąskiem dla większości klubów. Oprócz Kinga o Kikowskiego walczy m.in. Anwil, w którego składzie jest już dwóch byłych graczy szczecińskiego klubu Paweł Leończyk i Michał Nowakowski.
– Nie jest tajemnicą, że mam ofertę z Anwilu i chcieliby mnie zatrzymać na dłużej w Szczecinie, ale są też inne opcje. Po moim wyjeździe do Włoch spodobały mi się występy zagraniczne i chciałbym spróbować jeszcze raz. Decyzji nie podjąłem, muszę poczekać, bo kluby w innych ligach powoli budują składy – mówił w jednym z wywiadów Paweł Kikowski.
Kikowski jest od początku przygody Kinga w PLK związany z klubem. Do Włoch wyjechał w końcówce poprzedniego sezonu, gdy szczeciński klub stracił szanse na play-off. Wcześniej w PLK statystycznie notował ponad 14 punktów w meczu.
Kolejny zawodnikiem, który może dołączyć do Kinga jest Darrell Harris. Amerykański środkowy, który występował w Kingu w jego debiutanckim sezonie w PLK, a ostatnio grał w AZS Koszalin, jest o krok od otrzymania polskiego obywatelstwa. Warto jednak pamiętać, że pierwsza przygoda Harrisa w Szczecinie trwała zaledwie kilka tygodni. Choć zawodnik notował po 11 punktów i 11 zbiórek w meczu King rozwiązał z nim kontrakt po 11 spotkaniach.
Nadzieja w Las Vegas
Cała nadzieja na skompletowanie mocnego składu pozostaje zatem w amerykańskim tournee nowego trenera Kinga. Mindaugas Budzinauskas wzmocnień szuka podczas tamtejszych campów dla graczy, który nie zostali zaproszeni do tzw. NBA Summer League.
– Lecę do USA oglądać zawodników. Przede wszystkim będę szukał graczy z pozycji jeden, trzy i pięć. Las Vegas, to jedno z takich miejsc, gdzie można spojrzeć na koszykarzy na żywo. Jest to coś zupełnie innego, niż wybieranie zawodników przez internet i materiały wideo. Będąc tam osobiście widać dużo więcej. Z każdym zawodnikiem można porozmawiać. Latem w Las Vegas można spotkać wielu trenerów z ligi NBA oraz Europy. To taka koszykarska kuchnia, dzieje się tam naprawdę bardzo dużo – mówił przed wylotem do USA Mindaugas Budzinauskas.
Czy trenerowi King uda się znaleźć graczy, którzy poprowadzą szczecińską drużynę do drugiego w historii występów w PLK awansu do play-off? Przekonamy się za kilka miesięcy.
Wojciech TACZALSKI