Koszykarzy Kinga czeka w czwartek kolejny w ostatnich dniach szlagierowy pojedynek. Po sobotnim, przegranym po dogrywce meczu z liderem Orlen Basket Ligi Anwilem Włocławek, mistrzowie Polski podejmować będą w Netto Arenie wicelidera tabeli Start Lublin (godz. 17.30).
King przegrał już dwa mecze w OBL. Poza wspomnianym niepowodzeniem z niepokonanym w tym sezonie Anwilem także z rewelacją rozgrywek MKS Dąbrową. Czwartkowy rywal mistrzów Polski przegrał dotychczas tylko wyjazdowy mecz w Dąbrowie. Podopieczni trenera Artura Gronka są jedną z trzech najskuteczniejszych ekip OBL. Rzucili w sześciu spotkaniach 572 punkty, o cztery mniej od szczecinian. W Starcie fantastycznie spisuje się były center Spójni Barret Benson. Amerykanin średnio zdobywa blisko 16 punktów i notuje prawie 8 zbiórek na mecz. Jego rywalizacja pod koszem z Morrisem Udeze z Kinga może być ozdobą czwartkowego widowiska. Ofensywny styl obu drużyn z pewnością zapewni też atrakcyjność meczu.
Po ostatniej porażce z Anwilem analizowano występy Kinga od początku sezonu. Statystyki spotkań ligowych i tych rozegranych dotychczas w Lidze Mistrzów dobitnie pokazują kłopoty szczecinian w ostatnich kwartach. W połowie z dotychczasowych spotkań ligowych w ostatniej odsłonie King rzucał najmniej punktów. Z Anwilem najgorsza w wykonaniu mistrzów Polski była wprawdzie I kwarta, ale to ostatnią przegrali wyraźnie 18:30, roztrwaniając całą wcześniejszą przewagę. Jeszcze wyraźniej kłopoty Kinga w czwartych kwartach widać w Lidze Mistrzów. W inauguracyjnym meczu z Dinamo Sassari zdobyli 8, a w Ludwigsburgu z MHP Riesen 11 punktów. Na konferencji po meczu z Anwilem trener Kinga Arkadiusz Miłoszewski przyznał, że dostrzega ten problem i zespół pracuje nad tym, aby wyeliminować przestoje w decydujących fragmentach spotkań.
(woj)