Siłą reprezentacji jest współpraca wszystkich graczy i znakomita atmosfera – uważa najstarszy i jeden z najbardziej doświadczonych koszykarzy niespełna 34-letni Szymon Szewczyk.
- Każdy potrafi się wznieść na wyżyny – powiedział wychowanek PKK Szczecin w dniu meczu el. ME 2017 z Białorusią.
Polska jest liderem tabeli grupy D z kompletem czterech zwycięstw. Polakom piąty triumf zapewni, na kolejkę przed końcem eliminacji, awans do mistrzostw Europy. Spotkanie odbędzie się w Toruniu o godz. 20.00.
Środowy rywal biało-czerwonych prowadzony przez trenera Aliaksandra Krutikowa znanego z pracy nad Wisłą, ma dwie wygrane oraz dwie porażki i walczy o drugie miejsce w grupie.
- Chcemy zakończyć eliminacje przed własną publicznością wygraną i na kolejkę przed końcem zagwarantować sobie to, na co pracowaliśmy przez ostatnie dwa miesiące – powiedział zawodnik reprezentujący przed laty szczeciński klub. - Zdajemy sobie sprawę, że Białoruś też ma o co walczyć w tym spotkaniu. Nie czujemy jednak specjalnej presji z uwagi na rangę meczu. Każde spotkanie chcemy rozstrzygnąć na swoją korzyść, udowodnić, że mamy potencjał, że jesteśmy zgraną drużyną i faworytami grupy. Naszym celem jest bilans sześć – zero, bo to zawsze dobrze wygląda.
Pierwsze spotkanie w Mińsku Polska wygrała 97:79, a czołowym graczem był Maciej Lampe, który uzyskał 25 pkt i miał osiem zbiórek.
Zawodnika z przeszłością NBA zabrakło jednak w sobotnim meczu w Portugalii (81:74) z powody kontuzji stawu skokowego. W Toruniu powinien pojawić się na parkiecie, ale 34-letni Szewczyk podkreślił, że zespół przygotowany jest na różne warianty.
- Maciej pokazał, że jest bardzo ważnym punktem zespołu w eliminacjach – kontynuuje szczecinian reprezentujący obecnie barwy Stelmetu Zielona Góra. - Zdajemy sobie sprawę, jaką wartość wnosi do drużyny. Mamy jednak 12 zawodników i jeśli zabraknie jakiegoś ogniwa, to po prostu inni muszą zastąpić Maćka i zagrać lepiej niż do tej pory. Moim zdaniem każdy z nas potrafi wznieść się na wyżyny i być liderem w kolejnym spotkaniu. W tym jest nasza siła, bo nie mamy jednego lidera, który zdobywa po 30 punktów skupiając na sobie uwagę rywali.
Jego zdaniem w spotkaniu z Białorusią biało-czerwoni nie mogą pozwolić sobie na gorszą defensywę, jak to miało miejsce w pierwszej połowie spotkania w Mińsku.
- Na pewno rywale, tak jak my, odrobili lekcję, czyli przygotowali się pod względem taktyki oglądając pierwszy pojedynek. Białorusini znają nasze mocne strony, a my ich. Wiemy, że nie możemy pozwolić im na grę z kontrataku, jak to było w Mińsku w pierwszych kwartach. Trzeba też uważać na rzuty z dystansu, bo zdobyli z nich zbyt wiele punktów w pierwszym meczu. Nikt w Toruniu nie odpuści i walka będzie trwała do samego końca – dodał środkowy, który w reprezentacji rozegrał 92 mecze i zdobył 684 pkt. (par)
Fot. R. Pakieser