Piątek, 26 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Koszykówka. King w Sopocie (ROZMOWA)

Data publikacji: 03 listopada 2016 r. 08:16
Ostatnia aktualizacja: 03 listopada 2016 r. 08:20
Koszykówka. King w Sopocie (ROZMOWA)
 

Rozmowa z zawodnikiem King Szczecin Pawłem Kikowskim

KOSZYKARZE King Szczecin rozegrają w czwartek w Tauron Basket Lidze wyjazdowy pojedynek z Treflem Sopot (początek, g. 18). Mecz w Sopocie będzie konfrontacją dwóch najskuteczniejszych snajperów TBL tegorocznego sezonu – Taylora Browna (King) i Anthony Irelanda (Trefl).

Pierwszy jest liderem klasyfikacji strzelców (rzuca średnio 19,3 punktu na mecz, a drugi wiceliderem (18,8 punktu w każdym spotkaniu). Po czterech kolejkach ekipa trenera Marka Łukomskiego ma w dorobku dwa zwycięstwa, oba odniesione przed własną publicznością.

Szczecinianie imponują od początku sezonu skutecznością. Średnio zdobywają ponad 90 punktów w meczu, a w ubiegłym tygodniu stoczyli emocjonujący mecz z mistrzem Polski Stelmetem Zielona Góra przegrywając 87:81.

– Czego można się spodziewać po dzisiejszym przeciwniku? - pytamy Pawła Kikowskiego

 Spodziewamy się, że będą walczyć na całego, bo w tym sezonie Trefl to nie ta sama drużyny co przed rokiem. Jest dużo mocniejsza.

– Ostatni udane występy z mistrzem Polski Stelmetem i wygrana dogrywka z Turowem mocno podbudowały drużynę Kinga?

– Na pewno tak. Czujemy się mocni, ale mecz z Treflem to nowy rozdział. Musimy zapomnieć o spotkaniach ze Stelmetem i Turowem i w Sopocie zagrać równie skutecznie.

– W lidze imponujecie skutecznością. Ze średnim dorobkiem ponad 90 punktów w meczu nie ma mecie sobie równych w Tauron Basket Lidze. Czy utrzymacie taką skuteczność w dalszej części sezonu, a równocześnie poprawicie defensywę?

– Cały czas pracujemy nad różnymi elementami. Czasami jest tak, że to skuteczna ofensywa ułatwia grę defensywną, bo rywal nie ma okazji na wyprowadzanie kontr. Nasza skuteczność cieszy, ale w dalszej części sezonu najważniejsze jest, aby w każdym meczu rzucać więcej punktów niż przeciwnik.

– Jak na razie jedyne zwycięstwa w sezonie odnosicie w Szczecinie. Macie dużo okazji, aby trenować w Azoty Arenie?

– Mieliśmy na razie dwa bardzo trudne wyjazdy. Graliśmy ze Stelmetem, który nie przegrał u siebie chyba od dwóch sezonów i Anwilem, który podobną passę miał w poprzednich rozgrywkach. Nie mniej lubimy grać przed własną publicznością, która nas wspiera. Z treningami na głównej hali jest bardzo różnie, ale wszyscy wiemy, że korzysta z niej obecnie kilka klubów. Raz jest ich kilka w tygodniu, a czasami musimy się zadowolić jedną jednostką treningową.

– Mecze ze Stelmetem i Turowem pokazały, że nowy skład szybko się ze sobą zgrał. Czy obecna dyspozycja drużyny, to maksimum jej możliwości?

– Myślę, że mamy jeszcze bardzo dużo rezerw i do końca nie pokazaliśmy na co nas stać. Trener Marek Łukomski ciągle wprowadza nowe elementy, a treningi mają pomóc wyeliminować wcześniejsze błędy. Rozmawiał Wojciech TACZALSKI

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA