Koszykarze Kinga przegrali siódmy z rzędu mecz przed własną publicznością, a gościom z Dąbrowy po raz drugi w tym sezonie pozwolili rzucić ponad 100 punktów.
King Szczecin - MKS Dąbrowa 86:106 (24:20, 23:23, 19:27, 20:36)
King: Mazurczak 17, Nowakowski 16, Żołnierewicz 13, Cuthbertson 9, Woodson 8, Borowski 8, Meier 7, Udeze 6, Matczak 2
Michał Nowakowski był bohaterem I kwartu sobotniego meczu. Gdy tylko pojawił się na parkiecie przełamał niemoc rzutowa Kinga z dystansu. Potem trafił jeszcze trzy rzuty i już po pierwszej kwarcie miał na swoim koncie 10 punktów.
Oba zespoły miały po 10 minutach 50-procentowa skuteczność rzutów, która w II odsłonie minimalnie spadła. King w drugich 10 minutach wymusił na rywalach 6 strat, ale sędziowie ukarali szczecinian dwoma przewinieniami technicznymi.
Już w pierwszej minucie III odsłony King miał na koncie ponad 50 punktów, a 60 sekund później objął prowadzenie 57:47. Goście wykorzystując straty mistrza Polski błyskawicznie zmniejszyli dystans, a tuż przed trzecią przerwą Dominik Wilczek wyprowadził Dąbrowę na prowadzenie. Były gracz szczecińskiej drużyny zdobył w tej odsłonie 8 punktów.
Na początku decydującej kwarty Zac Cuthbertson ukarany został drugim niesportowym faulem i nie dokończył meczu. Ta część pojedynku nie była udana dla mistrza Polski i rozpędzona Dąbrowa systematycznie powiększała przewagę. Niespełna 4 minuty przed końcem spotkania odskoczyła na 20 oczek.
W końcówce meczu kontrowersyjne decyzje sędziów doprowadziły do napiętej sytuacji na parkiecie i ławce rezerwowych Kinga. Sędziowie ukarali przewinieniami trenera mistrzów Polski Arkadiusza Miłoszewskiego i prezesa klubu Krzysztofa Króla. Obaj musieli opuścić ławkę rezerwowych i udać się do szatni. King po tych wydarzeniach się nie podniósł.
(woj)