Koszykarz Kinga wygrali dwa inauguracyjne mecze finałowe ze Śląskiem i są na autostradzie do mistrzostwa Polski. Do złotych medali potrzebują jeszcze dwóch zwycięstw, a do walki w środę i piątek (początek obu spotkań o godz.20) drużynę trenera Arkadiusza Miłoszewskiego zagrzewać będzie w Netto Arenie rekordowa, ponad 5-tysięczna publiczność.
- King gra jak zespół, my jesteśmy zlepkiem indywidualności. Co prawda seria jeszcze się nie skończyła, ale jeśli nie zmienimy swojej gry i podejścia, to przegramy 0:4. To bardzo proste. Pamiętam, że przed finałem ktoś mnie zapytał, czy uważam, że obecność Kinga jest zaskoczeniem. Odpowiedziałem, że nie, bo ta drużyna w pełni na to zasłużyła. Ta drużyna zasługuje na wielki szacunek i pochwały. Jestem pod wrażeniem zespołowej gry Kinga. To prawdziwy zespół. My nie gramy wystarczająco dobrze jako zespół - mówi trener Śląska Wrocław Ertugrul Erdogan.
Przez ostatnie siedem sezonów Energa Basket Ligi żadnej z drużyn nie udało się tak efektownie rozpocząć decydującej rundy play-off, jak Kingowi. Po raz ostatni od dwóch zwycięstw batalię finałową w sezonie 2016/2017 zaczynał Zastal, który przed własną publicznością dwukrotnie pokonał Polski Cukier. Torunianie w całej serii urwali zielonogórzanom tylko jeden mecz. Trenerem Zastalu była wówczas Artur Gronek, a jednym z jego asystentów obecny trener Kinga Arkadiusz Miłoszewski. Kolejne finały Energa Basket Ligi zaczynały się już zawsze od remisu 1-1. King wystartował o 2-0 i to grając pierwsze mecze na wyjeździe.
Teraz rywalizacji przenosi się do Szczecina, a Netto Arena jest małą twierdzą Kinga, którą udało się zdobyć w tym sezonie zaledwie czterem zespołom. W play-off na razie tylko Anwil wygrał w Szczecinie, a w sezonie zasadniczym King przegrał przed własną publicznością zaledwie trzy razy. Jedną z drużyn, której udało się wypunktować Kinga w Szczecinie był właśnie Śląsk. Drużyna z Wrocławia jest zresztą najlepiej grającą ekipą Energa Basket Ligi na wyjazdach. Od początku sezonu przegrała tylko pięć wyjazdowych spotkań, w tym po jednym w ćwierćfinale i półfinale.
W połowie października Śląsk ograł w Szczecinie Kinga różnicą 25 punktów i to była najdotkliwsza porażka szczecinian w sezonie. Śląsk poprowadził wówczas do wygranej rewelacyjnie dysponowany, zdobywca 30 punktów Łukasz Kolenda.
W środę i piątek to jednak drużyna Arkadiusza Miłoszewskiego będzie faworytem. Szóstym zawodnikiem efektownie grającego Kinga mogą okazać się kibice, którzy wykupili komplet wejściówek na oba mecze. Przed pierwszym spotkaniem do kas, które otworzą podwoje około 18.40, trafi jeszcze skromna pula 100 biletów. Wejściówki na szczeciński finał rozchodziły się błyskawicznie, a w trakcie tylko drugiej kwarty ostatniego spotkania we Wrocławiu system biletowy odnotował w kilka minut blisko 1000 transakcji. Na trybunach w meczach finałowych ma zasiąść ponad 5 tysięcy kibiców i tym samym poprawiony zostanie frekwencyjny rekord sezonu ustanowiony podczas meczu ze Spójnia Stargard. Listopadowe derby w Netto Arenie śledziło 4513 kibiców. W play-off średnia frekwencja na domowych meczach Kinga wynosi na razie 2720 kibiców, a najwięcej 3411 kibiców zgromadził dotychczas drugi mecz półfinałowy ze Stalą. ©℗ (woj)