Rozmowa ze szczecinianką Oliwią Hłobuczek, aktualną mistrzynią świata w kitesurfingu
W lipcu podczas mistrzostw świata w kitesurfingu rozgrywanych w Gizzerii we Włoszech w konkurencji Pump Kite Trophy twintip racing (na pompowanych latawcach i zwykłej desce dwustronnej) w formule open (bez podziału na kategorie wiekowe) złoty medal wywalczyła 17-letnia szczecinianka Oliwia Hłobuczek, która dzięki temu sukcesowi praktycznie przypieczętowała kwalifikację na młodzieżowe igrzyska olimpijskie, które odbędą się w październiku w Buenos Aires. Zawodniczka właśnie powróciła do Szczecina po cyklu treningów na Wyspach Kanaryjskich, więc skorzystaliśmy z okazji i poprosiliśmy ją o krótką rozmowę.
– Igrzyska olimpijskie mają swoją renomę, nawet jeśli mowa o wersji młodzieżowej. Co trzeba było zrobić, żeby wywalczyć przepustkę do Argentyny?
– Zasady kwalifikacji ustalił Polski Związek Żeglarski, a liczyły się wyniki w trzech imprezach, bo oprócz mistrzostw globu, w których zwyciężyłam, także w mistrzostwach Europy i mistrzostwach naszego kraju. Mistrzostwa Europy odbywały się poza naszym kontynentem, bo w mieście Dakhla w Maroku i zajęłam tam dobre 9. miejsce, które dało Polsce prawo startu zawodniczki w młodzieżowych igrzyskach olimpijskich. Dodam, że niestety, panowie takiej kwalifikacji nie wywalczyli… W Argentynie wystartuje 12 najlepszych zawodniczek z wszystkich kontynentów, a ponadto kilka innych, które wywalczą awans w dodatkowych eventach. Wiem, jaki poziom prezentują Europejki, ale pozostałe rywalki będą sporą niewiadomą. Chciałabym znaleźć się w pierwszej piątce, a najlepiej na podium. Jadąc na ważną imprezę nie można myśleć o porażce. Trzeba być pewnym siebie i sprzętu. A wracając do kwalifikacji, to powiem, że ostatnią punktowaną imprezą były krajowe mistrzostwa w Pucku, w których byłam w czołówce zarówno w rywalizacji młodziczek, jak i seniorek, ale miło ich nie wspominam.
– Cóż takiego wydarzyło się na zawodach w Pucku?
– Może nie na samych zawodach, ale przedstartowe rozgrywki działaczy, trenerów i sędziów wprowadziły złą atmosferę. Wyjaśnię o co chodzi; otóż na całym świecie wytycza się trasy „z wiatrem”, a w Pucku wyznaczono ją „pod wiatr”, co mogło się zdarzyć chyba tylko w Polsce. Nie podobało się to nie tylko mnie, ale także innym startującym. Trasa „pod wiatr” faworyzuje bardzo szczupłe zawodniczki, a takie o w miarę normalnej budowie ciała praktycznie nie mają szans. Takie reguły ustalono według mnie po to, by promować konkretne osoby, co nie ma wiele wspólnego z uczciwą sportową rywalizacją. Czary goryczy dopełniły słowa jednego z sędziów, który stwierdził, że po mistrzostwach Europy i świata awans mam już zapewniony, więc na mistrzostwa Polski mogłabym nie przyjeżdżać. Zrobiło mi się wtedy bardzo smutno…
– Jak rozpoczęła się przygoda z kitesurfingiem?
– Jest to moja pasja i mojego taty, który mnie zaraził tym sportem i nauczył podstaw. Jak tylko wiało, zabierał mnie ze szkoły nad wodę, a nauczycielom nie zawsze się podobały te swoiste wagary. Gdy w swoich pierwszych zawodach od razu zwyciężyłam, byłam tą wygraną zdziwiona, a jeszcze bardziej tym, że zainteresował się mną wtedy trener kadry narodowej. Pływam już od czterech sezonów, a trenuję od dwóch. Jestem zawodniczką klubu MKR Tramp Mielno, a to dlatego, że dużego wyboru w naszej dyscyplinie nie ma. Oprócz naszego, jest też klub w Sopocie, a niedawno powstał też w Świnoujściu.
– Kitesurfing to jak słyszeliśmy rodzinna pasja. A czy jest miejsce na coś jeszcze?
– Życia nie można ograniczyć do jednej rzeczy, a ja żyję jak moi rówieśnicy. Chodzę do klasy maturalnej w Liceum Ogólnokształcącym numer 4 na Gumieńcach i choć dużo lekcji opuszczam, to dzięki zrozumieniu nauczycieli, daję radę nadrabiać zaległości. Później trzeba będzie pomyśleć o studiach wyższych. Wcześniej miałam zamiar wybrać się na medycynę, ale już z tego zrezygnowałam. Aktualnie zastanawiam się nad biologią i chemią, bo taki profil ma moja licealna klasa, a ja się dobrze w tej tematyce odnajduję. Przy wyborze studiów będę też kładła nacisk na to, by dało się połączyć naukę ze sportem. Jeśli zaś chodzi o moje zainteresowania niezwiązane z kitesurfingiem, to są to wszystkie sporty wodne, a zimą narty i snowboard, który, tak nawiasem mówiąc, mocno się uzupełnia z główną pasją.
– Dziękujemy za rozmowę. ©℗
(mij)