W ćwierćfinale turnieju olimpijskiego Tokio 2020 uważani za faworytów siatkarze Polski przegrali z Francją 2:3 (25:21, 22:25, 25:21, 21:25, 9:15). Fatalna tradycja została podtrzymana - Polska w igrzyskach olimpijskich w XXI wieku odpada zawsze na tym etapie...
Polska: Bartosz Kurek, Wilfredo Leon, Fabian Drzyzga, Michał Kubiak, Jakub Kochanowski, Mateusz Bieniek, Paweł Zatorski (L) – Łukasz Kaczmarek, Kamil Semeniuk, Piotr Nowakowski, Aleksander Śliwka
Pewnym pocieszeniem dla naszych kibiców może być fakt, że we wtorek aż dwie polskie młociarki, Anita Włodarczyk i Malwina Kopron, stanęły na podium igrzysk olimpijskich Tokio 2020! Włodarczyk w fantastycznym stylu wywalczyła trzeci złoty medal w karierze rzucając 78,48 m, natomiast Kopron sięgnęła po brąz. Nie były to jedyne medale biało-czerwonych tego dnia. W kajakarstwie Karolina Naja i Anna Puławska awansowały z czwartego miejsca do finału K2 500 metrów kobiet i w finale wywalczyły srebrny medal. W zapasach Tadeusz Michalik pokonał 10:0 Węgra Aleksa Gergo Szoke w walce o brąz, a przypomnijmy, że rok temu miał operację serca...
Znacznie mniej powodów do zadowolenia mieli natomiast szczecinianie. Wtorek nie rozpoczął się udanie dla reprezentantów z grodu Gryfa, bo żeglarka Agnieszka Skrzypulec (SEJK Pogoń) z załogantką Jolantą Ogar, które jeszcze niedawno zajmowały nawet I miejsce w klasie 470, przed dziewiątym i dziesiątym wyścigiem były wiceliderkami, ale oba wtorkowe starty zakończyły na odległych miejscach (czternastym i piętnastym). Aktualnie, przed dzisiejszym wyścigiem medalowym, sytuacja Polek znacznie się skomplikowała, ponieważ spadły na III lokatę i praktycznie utraciły matematyczne szanse na złoty krążek, który prawdopodobnie wywalczą Brytyjki. Tylko ich dyskwalifikacja mogłaby sprawić, że na najwyższym stopniu podium mogłyby stanąć biało-czerwone. Na pocieszenie należy wspomnieć, że dziewiąty i dziesiąty wyścig nie zaprzepaściły szans Polek na srebrny lub brązowy medal. Niemniej szczecinianka z partnerką będą musiały wspiąć się na wyżyny, aby obronić miejsce na podium, gdyż czwarte Słowenki tracą do nich zaledwie 9 punktów. Jeśli nasze reprezentantki chcą utrzymać miejsce na podium, nie mogą przegrać z tymi rywalkami więcej niż o cztery miejsca.
W skoku o tyczce Piotr Lisek (OSoT Szczecin) skoczył we wtorek 5,80 m i zajął 6. miejsce w emocjonującym finale olimpijskim, do którego awansował jako jedyny z Polaków. To nie był jednak zbyt udany finał dla szczecinianina, który zaczął pewnie od 5,55 m, ale już z 5,70 miał problemy i przeniósł dwie próby na 5,80, a z tą wysokością poradził sobie przy dużym szczęściu. Tego szczęścia zabrakło już w kolejnych skokach i Lisek nie poradził sobie z 5,87, kończąc zawody na szóstej pozycji. Ostatecznie aż czterech zawodników zakończyło konkurs na wysokości 5,80 m. Przed Liskiem – za sprawą mniejszej liczby zrzutek – na 4. miejscu ex-aequo znaleźli się jeszcze Grek i Amerykanin. Złoty medal wywalczył Szwed Armand Duplantis, który po udanej próbie na 6,02 m zaatakował jeszcze najlepszy wynik w historii. Najbliżej zaliczenia skoku na 6,19 m był w pierwszej próbie, ale ostatecznie musiał obejść się smakiem.
- Niedosyt jest, bo 5,87 było w moim zasięgu - powiedział P. Lisek w rozmowie z TVP Sport. - Walczyłem do ostatniej wysokości, dałem z siebie wszystko, co mogłem dać. Nie każdy ma szanse być w finale igrzysk olimpijskich, a mi się udało!
W rywalizacji lekkoatletów w pierwszym wyścigu eliminacyjnym na dystansie 1500 metrów Michał Rozmys (Barnim Goleniów) zajął 6. miejsce z czasem 3:36,28) i awansował do półfinału. W tej samej konkurencji pochodzący z Polic Marcin Lewandowski upadł w biegu eliminacyjnym (4:43,96). Początkowo Polak nie awansował, ale po uwzględnieniu protestu przedstawicieli PZLA Lewandowski znalazł się w obsadzie półfinału.
(mij)