Poniedziałek, 25 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Futsal. Rozmowa z Grzegorzem Usowiczem

Data publikacji: 30 października 2021 r. 21:29
Ostatnia aktualizacja: 30 października 2021 r. 21:29
Futsal. Rozmowa z Grzegorzem Usowiczem
Fot. Ryszard Pakieser  

Futsal Szczecin w ostatniej kolejce przegrał na wyjeździe zespołem TAF Toruń 2:4. Drużyna zagrała bez kilku ważnych zawodników, ale i tak powalczyła w tym spotkaniu. Okazja do rehabilitacji nadarzy się w niedzielę w hali przy ul. Twardowskiego, kiedy to Futsal podejmować będzie Futbalo Białystok.

O meczu porozmawialiśmy z trenerem naszej drużyny Grzegorzem Usowiczem.

- Jak opisałby pan niedzielny występ zespołu?

- Mecz niewykorzystanych szans. Dwa razy mieliśmy poprzeczkę, rywale wybijali piłki z pustej bramki oraz mieliśmy trzy przedłużone rzuty karne oraz jeden krótki rzut karny.

- Czy na treningach pracujecie nad tym elementem gry?

- Tak. Często po treningach zostaje Łukasz Kubicki i Karol Ława, którzy regularnie ćwiczą strzały ze stojącej piłki. Ten drugi jest stałym egzekutorem rzutów karnych, ale nie mógł wystąpić w niedzielnym spotkaniu. Do karnych podszedł więc Kubicki, ale niestety nie strzelił krótkiego rzutu karnego i jednego przedłużonego. Tego dnia bramkarz gospodarzy wyczyniał cuda w bramce.

- Co mógłby pan powiedzieć o rywalu z Torunia?

- Rywal solidny i zgrany. Posiadający dwie równe czwórki, które rozumieją się na parkiecie.

- Na początku drugiej połowy prowadziliście 2:1 i można było wierzyć, że zdobędziecie jakieś punkty. We wszystkich dotychczasowych wyjazdowych spotkaniach szybko traciliście kilka bramek i potem nie jesteście w stanie odrobić strat. Czy problemem zespołu nie jest odpowiedni poziom koncentracji?

- Myślę, że nie do końca tak jest. Z Widzewem długo toczyliśmy wyrównany pojedynek, KS Gniezno było z nami bardzo dobrze dysponowane i my bardzo słabo zagraliśmy. W spotkaniu są dobre, jak i złe momenty. Muszę przyznać, że czasem jest ciężko i nie potrafimy odpowiednio zareagować. Jak rywal raz zada cios, to potrafimy odpowiedzieć, ale jeżeli sytuacja się powtarza i znów tracimy bramkę, to czasami uchodzi z nas powietrze. Musimy nad tym pracować.

- Dotychczas wszystkie punkty zdobyliście tylko na własnym parkiecie. Z czego może to wynikać?

- Motywacja u siebie zawsze będzie trochę większa niż na wyjeździe. Przychodzą na nas mecz kibice, są też znajomi zawodników i chłopaki bardziej chcą się pokazać. Poziom koncentracji i mobilizacja na pewno jest większa niż na wyjazdowym meczu.

- Co powiedziałby pan kibicom zachęcającego, żeby przyszli na hale w niedziele o godzinie 13?

- Chcemy utrzymać status twierdzy i wygrać kolejne spotkanie u siebie. Naszym celem jest prowadzenie gry i narzucenie swojego stylu rywalowi. Im więcej kibiców przyjdzie, tym bardziej będziemy chcieli zadowolić ich dobrą grą i strzelaniem bramek.

- Dziękuję za rozmowę

Paweł Reichelt

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA