Rozmowa z Krzysztofem Boberem, prezesem Pogoni ’04 Szczecin
Po przegranych barażach z I-ligowym Constractem Lubawa futsalowi piłkarze Pogoni ’04 Szczecin po wieloletniej grze w najwyższej klasie rozgrywkowej pożegnali się z ekstraklasą i w kolejnym sezonie będą mogli grać w I lidze. Ale czy właśnie tak się stanie? O tym i o innych sprawach postanowiliśmy porozmawiać z prezesem zero-czwórki Krzysztofem Boberem.
– Tuż po przegranym barażowym rewanżu nie był pan skłonny do rozmów, co będzie dalej z naszym klubem. Emocje już chyba jednak opadły, a ponadto z Polski docierają informacje o kłopotach niektórych zespołów ekstraklasy. Czy jest szansa, że ktoś się wycofa z rozgrywek i z tego powodu degradacja Pogoni ’04 zostanie cofnięta?
– Problemy dotyczyły tylko jednego klubu, ale w ostatnich latach zaliczanego do najściślejszej czołówki, czyli Gatty Zduńska Wola, która sygnalizowała bardzo duże problemy, mogące nawet skutkować wycofaniem z rozgrywek. Nikomu nie życzę kłopotów i nie chcielibyśmy uratowania ekstraklasy kosztem cudzego nieszczęścia, ale gdyby zaproponowano nam występy w ekstraklasie, to zapewne skorzystalibyśmy z tej okazji. Sprawa się jednak już sama rozwiązała; kibice Gatty zrobili manifestacje w obronie swojego klubu, zareagowały na to władze miasta, obiecując stosowną pomoc, więc klub ze Zduńskiej Woli w kolejnym sezonie nadal będzie występował w najwyższej klasie rozgrywkowej. Tak sobie myślę, że tragiczne wieści płynące niedawno z Gatty mogły być tylko taktyczną zagrywką działaczy tego klubu. Podsumowując: nasz spadek do I ligi stał się faktem i musimy się zastanowić nad przyszłością.
– Przystąpicie do I-ligowych rozgrywek z nastawieniem, by walczyć o powrót do ekstraklasy, czy też może zaczniecie grać młodzieżą, marzenia o większych sukcesach odkładając na dalszą przyszłość? Bo chyba w waszym przypadku nie grozi scenariusz, jaki miał miejsce w superligowym klubie piłkarek ręcznych SPR Pogoń Szczecin, który jest na progu likwidacji…
– Nasza sytuacja jest trudna, a wszystko zależeć będzie od finansów. W czwartek rozmawiać będziemy z wiceprezydentem Szczecina Krzysztofem Soską i wtedy dowiemy się, jak miasto widzi nasze występy w I lidze. Bo nie oszukujmy się, to magistrat w głównej mierze pokrywa nasze potrzeby. Podobnie jest zresztą w wielu innych klubach prowadzących gry zespołowe. Nie mówię o piłkarskiej Pogoni, bo to już prawdziwe przedsiębiorstwo, rządzące się swoimi prawami, ale z pozostałych drużyn to chyba tylko Krzysztof Król wkłada swoje duże prywatne pieniądze w koszykarzy Kinga. W ubiegłym roku grając w ekstraklasie, dostaliśmy od miasta pół miliona złotych. Zobaczymy, na co będziemy mogli liczyć jako I-ligowcy.
– Co się dzieje obecnie z waszymi piłkarzami i trenerem?
– Wszyscy przebywają już na urlopach, a zajęcia wznowione zostaną na początku sierpnia, bo I liga startuje w połowie września. Z ukraińskim trenerem Olegiem Zozulją mamy ważny kontrakt, obowiązujący jeszcze na kolejny sezon. Piłkarze też deklarowali chęć pozostania, ale z wieloma z nich nie mamy długoletnich umów, więc dopiero gdy siądziemy do rozmów i zaoferujemy warunki, na jakie nas będzie stać, przekonamy się, czy nie zmienili zdania…
– Dziękujemy za rozmowę. ©℗
(mij)
Na zdjęciu: prezes Pogoni ’04 Krzysztof Bober (z prawej) w towarzystwie Jana Bednarka, prezesa ZZPN i wiceprezesa PZPN.
Fot. Ryszard PAKIESER