Worek medali przywieźli zawodnicy z naszego województwa z odbywających się w Rzymie turniejach - Rome International Open (w formule GI) oraz Mistrzostwach Europy federacji IBJFF (w formule NO GI). Do Włoch pojechali starzy wyjadacze oraz młode wilki. I wszyscy po raz kolejny udowodnili, że Polska jest światową czołówką brazylijskiego jiu jitsu oraz submission fighting.
Piotr Bagiński, posiadacz czarnego pasa i główny trener Berserkers Team Szczecin podczas Roma International Open w swojej kategorii wagowej stoczył trzy walki. Pierwszą wygrał na punkty, w drugiej poddał rywala duszeniem, a finale uległ nieznacznie, bo przy tej samej ilości punktów liczone były przewagi. W kategorii absoluto szczeciński berserker także stoczył trzy walki: pierwszą wygrał poprzez duszenie, drugą na punkty, a w finale znowu musiał uznać wyższość przeciwnika w przewagach. Na mistrzostwach Europy w kategorii wagowej P. Bagiński wywalczył srebro i dorzucił brązowy medal w absoluto. Z medalami wracają także inni berserkerzy. Pochodzący ze Stargardu Tomasz Michałowski wywalczył w Rzymie dwa brązowe medale. Ze świetnej strony pokazał się Mariusz Dowżycki, posiadacz purpurowego pasa z Kołobrzegu, który na Roma Open wywalczył złoto w swojej kategorii wagowej i srebro w absoluto, a na Mistrzostwach Europy wywalczył kolejne złoto.
Adam Lewandowski i Nikodem Sura ze świnoujskiego West Coast Teamu też pokazali się na rzymskich turniejach z dobrej strony. Adam to świeżo upieczony brązowy pas. W swojej kategorii wagowej stoczył dwie bardzo wyrównane walki, z której jedną wygrał i jedną przegrał (z Markiem Wrzaszczem z lublińskiej Copacabany), co dało mu brązowy medal. Jeszcze lepiej poszło reprezentantowi West Coast Teamu na mistrzostwach Europy, gdzie wywalczył srebro. Tutaj Adam stoczył cztery walki. Efektowny był półfinał z Finem. Nikodem Sura na rzymskim Open zdobył dwa złote medale. W kategorii wagowej swoją pierwszą walkę pewnie wygrał na punkty 11-0, a w finale pokonał rywala z Francji 2-0. Później wystartował w absoluto, w którym pierwszego rywala pokonał na punkty 4-0, a w finale poddał przeciwnika trójkątem.
Grzegorz Szatkowski, trener stargardzkiego Valiant Gold Team też w Rzymie toczył udane boje. Podczas Roma Open w kategorii wagowej dwóch przeciwników skończył przed czasem, pierwszego duszeniem trójkątnym nogami, a kolejnego balachą, co dało mu złoty medal. Mniej szczęścia grappler ze Stargardu miał w kategorii absoluto, gdzie w półfinale przy remisie sędziowie orzekli zwycięstwo przeciwnika z Brazylii, który - warto dodać - również jest sędzią, ale w walce nie był tak aktywny jak G. Szatkowski. - Po tym półfinale czuję spory niedosyt, bo uważam, że powinienem był wygrać - mówi „Kurierowi” trener Valiant Gold Teamu. Na Mistrzostwach Europy G. Szatkowski w swojej kategorii wagowej wywalczył z kolei srebrny medal. ©℗
Więcej o bojach naszych zawodników w Rzymie przeczytasz w czwartkowym wydaniu Kuriera Szczecińskiego i e-wydaniu.
Tekst i fot. Bartosz TURLEJSKI
Na zdj.: Nikodem Sura i Adam Lewandowski, zawodnicy West Coast Team Świnoujście.