Sobota, 27 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Boks. Dobry rok Skorpiona

Data publikacji: 27 grudnia 2019 r. 21:54
Ostatnia aktualizacja: 27 grudnia 2019 r. 21:54
Boks. Dobry rok Skorpiona
 

Rozmowa z Marcinem Stankiewiczem, trenerem pięściarzy Skorpiona Szczecin

Reprezentanci Bokserskiego Klubu Sportowego Skorpion Szczecin wywalczyli w kończącym się roku trzy złote medale mistrzostw Polski w rywalizacji seniorskiej, a drużyna po raz drugi z rzędu zwyciężyła w rozgrywkach ligowych. Nie wiadomo jednak, czy szczeciński klub przystąpi do kolejnej edycji Ekstraligi Boksu Olimpijskiego, a kilku naszych pięściarzy powiesiło rękawice na przysłowiowym kołku i zajęło się pracą zawodową. O kończącym się roku i przyszłości postanowiliśmy porozmawiać z Marcinem Stankiewiczem, jednym z trzech trenerów Skorpiona (oprócz niego szkoleniowcami są także Karol Chabros i Patryk Tkaczyk, a doświadczony Jarosław Poznalski przeszedł niedawno na emeryturę, choć pewne kontakty z klubem nadal utrzymuje).

- Jak oceniłby pan działalność klubu w ostatnich dwunastu miesiącach?

- Był to dla nas dobry rok, mniej więcej na podobnym poziomie co poprzedni. Na indywidualnych mistrzostwach Polski potwierdziliśmy swą dominację w kraju we wszystkich kategoriach wiekowych, z seniorami włącznie. Wśród mężczyzn złote medale wywalczyli Ryszard Lewicki i Sebastian Wiktorzak, srebrny przypadł w udziale Maciejowi Jóźwikowi, a brązowy - Dorianowi Mospinkowi. Dodam, że pierwsza trójka ma szanse walczyć o kwalifikacje na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie w Tokio. Wszystko rozstrzygnie się w specjalnych turniejach kwalifikacyjnych, bo z uwagi na konflikt bokserskiej federacji z Międzynarodowym Komitetem Olimpijskim, nie są tym razem brane pod uwagę występy pięściarzy w mistrzostwach świata czy poszczególnych kontynentów. Jeśli chodzi o rywalizację kobiet, to mistrzynią Polski została Hanna Solecka, a srebrną medalistką - Sylwia Kusiak. Nasze zawodniczki nie dostaną jednak olimpijskich szans.

- Skorpion zwyciężył także w drużynowych mistrzostwach Polski, ale sukces ten przeszedł w Szczecinie trochę bez echa, bo wszystkie pojedynki rundy rewanżowej odbyły się poza grodem Gryfa. Prosimy przypomnieć jesienne wyniki i powiedzieć, dlaczego omijaliście stolicę województwa?

- Zgodnie z terminarzem dwa spotkania rozgrywaliśmy na wyjeździe i pokonaliśmy Wielkopolskę 14:10 i Kujawsko-Pomorskie 15:8. W roli gospodarzy podejmowaliśmy Dolny Śląsk i wygraliśmy 14:10, a pojedynek ten odbył się w Chojnie. O tej lokalizacji zadecydowały względy finansowe, bo nie stać nas było na zorganizowanie meczu w Szczecinie. Pieniądze otrzymujemy jedynie na młodzież i dlatego w przyszłym roku możemy nie przystąpić do rozgrywek ligowych. Na sezon potrzebujemy 120 tysięcy złotych, w tym roku się wykosztowaliśmy i nie mamy już pomysłu, jak znaleźć środki na kolejny sezon. Jedynym ratunkiem byłby sponsor. Możemy mu zaoferować nawet przyjęcie dowolnej nazwy ligowej drużyny. Mogłaby to być na przykład spółka Skarbu Państwa, znana marka, centrum handlowe, sieć sklepów, czy pizzeria...

- Słyszeliśmy, że czołowi zawodnicy postanowili porzucić sportowe kariery i zajęli się pracą zawodową...

- Trudno pogodzić sport wyczynowy z pracą i trzeba wybierać. Trudno wyżyć za uścisk dłoni prezesa i taka jest proza życia. W tej sytuacji z treningów zrezygnowała między innymi medalistka mistrzostw świata i Europy, aktualna mistrzyni Polski Hanna Solecka. W jej ślady poszedł czterokrotny mistrz Polski Arkadiusz Szwedowicz. Dwukrotny mistrz Polski Tomasz Resól i jego brat Robert Resól także już nie startują. Nie mamy funduszy, więc mogą odejść kolejni zawodnicy...

- Mimo trudnych warunków, w jakich pracujecie, w bokserskim światku głośno się ostatnio zrobiło o Konradzie Kaczmarkiewiczu, kolejnym bokserskim talencie ze Skorpiona, który niedawno na pięściarskiej gali Babilon Promotions w Nowym Dworze Mazowieckim jednogłośną decyzją sędziów pokonał Norwega Karla Williama Bruuna w pojedynku w boksu olimpijskiego. Jakie perspektywy się przed nim rysują?

- Zaledwie 19-letni Konrad Kaczmarkiewicz przebojem wdarł się do czołówki polskiej kategorii ciężkiej w boksie olimpijskim, choć z powodu kontuzji nie startował w tegorocznych mistrzostwach Polski seniorów. Nasz mistrz kraju juniorów z 2017 roku w wadze 81 kilogramów dopiero od niedawna boksuje w limicie 91 kilogramów. Ostatnio wygrywał walkę za walką i dotarł do finałów dwóch dużych turniejów, czyli Memoriału Leszka Drogosza w Kielcach i młodzieżowych mistrzostwach Polski w Ciechocinku. Decyzję o zmianie kategorii z półciężkiej na ciężką podjął wspólnie ze mną i pozostałymi klubowymi trenerami na przełomie sierpnia i września przed rozpoczęciem drugiej rundy Ekstraligi Boksu Olimpijskiego i w wadze ciężkiej zwyciężył we wszystkich ligowych pojedynkach. Z uwagi na nasze finansowe problemy, wróżę mu lepszą przyszłość w boksie zawodowym. Dodam, że inny nasz utalentowany pięściarz Łukasz Stanioch, na tej samej gali w Nowym Dworze Mazowieckim, stoczył swoją drugą zawodową walkę i podobnie jak w pierwszej zwyciężył, tym razem pokonując Bartosza Barczyńskiego jednogłośną decyzją sędziów.

- Dziękujemy za rozmowę. ©℗ (mij)

Fot. Ryszard Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA