Jednym z postulatów w kampanii wyborczej PiS był powrót do ośmioletniej szkoły podstawowej, co oznaczałoby likwidację gimnazjów. Czy po wygranej tej partii w wyborach, realną stała się taka zmiana w oświacie? Dyrektorzy podstawówek boją się, że budynki ich placówek będą pękały w szwach. Zwłaszcza że w 2016 roku mają powstać zespoły przedszkolno - szkolne, czyli na zajęcia w szkołach podstawowych nierzadko będą uczęszczały też dzieci młodsze niż pięcioletnie. To oznacza, że w jednym budynku będą kilkuletnie maluchy i piętnastolatki...
Nauczyciele są raczej przeciwni kolejnej reformie. Natomiast blisko 70 proc. Polaków chce likwidacji gimnazjów i powrotu do ośmioletniej szkoły podstawowej - tak przynajmniej wynika z październikowego sondażu Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych IBRiS. Jeśli nowy rząd zdecyduje się na reformę oświatową, gimnazja zostaną wygaszone w roku szkolnym 2016/17.
Gimnazja w polskim systemie oświaty pojawiły się 1 września 1999 roku. Od początku te placówki spotykały się z krytyką. Zarzucano im choćby, że trafiają tam uczniowie wtedy, gdy są w najtrudniejszym rozwojowo i wychowawczo okresie życia. Dlatego pojawiały się opinie, że lepiej by było dla uczniów, aby w tym wieku nadal byli pod opieką nauczycieli, którzy znają ich od kilku lat.
Zdaniem Marii Świerczek ze Związku Nauczycielstwa Polskiego w Szczecinie, gimnazja powinny pozostać w polskiej oświacie:
- Kiedy tworzono gimnazja w 1999 roku, myśmy byli przeciwni. Natomiast w tej chwili uważam, że te szkoły powinny pozostać - mówi M. Świerczek. - Gimnazja wypracowały już metody wychowawcze pracy z nastolatkami. Choć przydałyby się im dodatkowe etaty dla psychologów, pedagogów czy na dodatkowe zajęcia wyrównawcze. Myślę, że koszty nowej reformy będą tak duże, że nie warto jej przeprowadzać. Z pewnością wielu nauczycieli gimnazjalnych pójdzie na bruk, nie wszystkim uda się znaleźć pracę w podstawówkach. Zgodnie z prawem, przy likwidacji szkoły nauczycielom należy się sześciomiesięczna odprawa. Ale to nie jest jedyny koszt takiej reformy. Do tego dochodzi jeszcze zmiana podstawy programowej, czyli wymiany podręczników, a także zakupienie nowych pomocy naukowych. Zresztą, nie wyobrażam sobie, by w kilka miesięcy dokonać porządnej reformy. W gimnazjach na razie wśród nauczycieli panuje niedowierzanie w pomysł PiS-u - dodaje M. Świerczek.©℗
Monika GAPIŃSKA
Cały artykuł w magazynowym "Kurierze Szczecińskim" i e-wydaniu
Fot. Dariusz GORAJSKI
Na zdjęciu: Czy wkrótce z oświaty znikną gimnazja? Czy nowa minister od edukacji zdecyduje na tak radykalny krok, jak powrót do ośmioklasowych podstawówek? Poczekamy, zobaczymy. Ale takie właśnie zapowiedzi słyszeliśmy w kampanii wyborczej PiS-u.