Polickie przedszkolaki uczestniczą w wyjątkowych zajęciach ruchowych pn. "Bezpieczny upadek". Mają one zachęcić do aktywnego i bezpiecznego spędzania czasu. Akcję tę zainicjował Adrian Mazur z klubu "Hulk Team" Police. Przedszkolaki z wielkim zaangażowanie podeszły do tych ćwiczeń. W środę obserwowaliśmy zajęcia, w których uczestniczyła grupa z Przedszkola nr 1 "Calineczka".
- Dostrzegamy, że coraz rzadziej dzieci spędzają wolny czas w ruchu; zamiast kopać piłkę, wspinać się, biegać, siedzą przed telewizorem czy komputerem - mówi Paulina Duraj, nauczycielka z "Calineczki". - Przez to ich koordynacja i sprawność fizyczna drastycznie spada. Dlatego z pozoru niegroźny upadek często kończy się urazem, nawet złamaniem.
Dyrektorka przedszkola, Małgorzata Badowska, zdecydowała więc, że tegoroczny Europejski Tydzień Sportu (23-30 września) wykorzysta m.in. na włączenie dzieci do zajęć pn. "Bezpieczny upadek", na których nauczą się odpowiedniego układania ciała podczas upadków.
- Przede wszystkim chodzi o to, żeby bawić na sportowo i zachęcić dzieci do aktywności ruchowej, odciągnąć od konsoli, smartfona, tabletu, ogólnie od kanapowego trybu życia - mówi Adrian Mazur, trener z "Hulk Team" - Jeżeli zajęcia poprowadzimy typowo sportowo, to efekt może być inny od zamierzonego. Ale jak połączymy sport z zabawą, to mamy szansę osiągnąć sukces w postaci zaszczepienia w dzieciach potrzeby ruchu. Głębszym przekazem tego naszego programu jest nauka bezpiecznego upadania. Bo wiadomo, że na placu zabaw nie da się zapobiec przewracaniu, upadaniu itp. Ale chodzi o to, żeby po każdym takim zdarzeniu dziecko się nie zniechęcało do dalszej zabawy. Uczymy więc na materacach i matach, jak upadać. Wpajamy prawidłowe nawyki, np. bezpiecznego układania głowy, bo ona jest najważniejsza, ale też nóg, rąk...
Od października do tego programu mają dołączyć kolejne polickie przedszkola. Ale sam projekt realizowany jest w tym mieście już od ponad roku.
Nauka bezpiecznego upadania i przewracania jest właściwie wpisana w treningi różnych sztuk walki. Rodzice jednak często obawiają się, że tego rodzaju zajęcia wiążą się z wyzwalaniem agresji. Zupełnie niepotrzebnie - zapewnia trener.
- W tak młodym wiek, jeśli chodzi o sztuki walki, to mamy tylko bardzo delikatne przemycenie elementów tej sztuki w formie zabaw, rywalizacji, nie ma żadnych uderzeń - mówi. - Nie uczymy dzieci, jak mają obezwładnić, jak uderzyć. Uczymy zdrowej, fajnej rywalizacji. Dzieci mogą już ćwiczyć od czwartego roku życia. Im wcześniej, tym lepiej, bo wpajamy ten nawyk sportowy. Niestety, przychodzą dzieci 10-letnie, u których przez brak aktywności ruchowej zmiany są już nieodwracalne - fizyczne i psychiczne, bo one już nie chcą niczego innego robić, znają tylko komputer, telefon... Zdaję sobie sprawę, że nie da się dziś dzieci zupełnie "wylogować" od tych nowoczesnych mediów, ale trzeba zadbać, żeby w ich życiu zaistniała też regularna aktywność ruchowa.
Tekst i fot. Agnieszka Spirydowicz