Rozmowa z dr Małgorzatą Wyrębską-Rozparą, psychiatrą, ordynatorem Oddziału Psychiatrii Dziecięcej i Młodzieżowej w SPS ZOZ „Zdroje” w Szczecinie
– Zgodnie z różnymi doniesieniami zachorowalność na depresję wśród dzieci i młodzieży w ostatnim czasie wzrasta. Ministerstwo Edukacji podało, że to schorzenie dotyka co trzeciego ucznia, a Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) alarmuje, że dziś to jedno z najpowszechniejszych schorzeń w Europie, które do 2020 roku będzie drugim problemem zdrowotnym po chorobach sercowych. Czy to prawda, że chorują coraz młodsi?
– Mogę się wypowiadać co do tego, jak jest na naszym terenie i w naszym oddziale. Trudno mi jednak określić liczbę pacjentów, którzy są przyjmowani do oddziału z powodu zaburzeń depresyjnych. Na przełomie lat na pewno jest ich coraz więcej. Obecnie pacjenci z rozpoznaniem depresji czy po próbach samobójczych stanowią około trzech czwartych wszystkich pacjentów. Coraz częściej są to również pacjenci w wieku około 13 lat, rzadko poniżej tego wieku.
– Dlaczego leczenie depresji jest takie trudne?
– Leczenie depresji jest wielowymiarowe. Należy pamiętać, że wymaga czasu. Zależy od tego, czym jest spowodowana depresja, czy u jej podłoża leżą przyczyny endogenne czy środowiskowe? Czy dziecko ma wsparcie w rodzinie, szkole, czy ma dostęp do fachowej pomocy? Często konieczne jest leczenie farmakologiczne, potrzebna psychoterapia zarówno indywidualna, jak i często terapia rodzinna.©℗
Cała rozmowa w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 11 stycznia 2019 r.
Rozmawiała Elżbieta Kubera
Fot. archiwum