Przed wjazdem do Pobierowa (od strony Łukęcina) ustawiono na rondzie wspaniałą potężną koronę, która otacza kwietnik. Na królewskim insygnium jest wycięty napis „Pobierowo jest OK”. Szkoda tylko że korona zlewa się optycznie z zielenią i trudno niekiedy ją dostrzec. Warto by ją przemalować na złoty, królewski kolor, to wtedy byłaby znakomicie widoczna.
* * *
Ulica Grunwaldzka w Pobierowie przypomina niekiedy zakopiańskie Krupówki, gdzie w godzinach wieczornych tętni ruch wczasowiczów, którzy spacerują deptakiem wyznaczonym przez knajpy i lokale gastronomiczne. Można tu zjeść wszystko: począwszy od morskiej ryby, w tym dorsza prosto z kutra (wciskanie kitu naiwnym, którzy jedzą rybę z chłodni), przez znakomitą pizzę, golonkę czy też świeżynkę. Są oczywiście lodziarnie i kawiarnie. Zapachy czuć w powietrzu, ale to zapewne ma przyciągnąć klientów. Ceny niekiedy są wyższe niż w Zakopanem (sic!), ale tam sezon trwa cały rok, a nad morzem jedynie trzy miesiące i trzeba „ceprów” łupić.
* * *
Restauracja „Sabat” sprzedaje najdroższe piwo na „Krupówkach”. Za pół litra browaru z Poznania trzeba zapłacić aż 12 zł, ale kart kredytowych tu nie honorują, gdyż właściciele nie zdążyli nabyć (?) przed sezonem terminali płatniczych – jak informują sympatyczne kelnerki. Zdążyli jednak nabyć terminale do składania zamówień przez kelnerów, które stoją na zewnątrz.
* * *
To cena na „suchym lądzie”, którą przebija lokal na plaży przy ul. Ciechanowskiej. Tam za pół litra złocistego napoju trzeba zapłacić o złotówkę więcej.
* * *
Stałym elementem wieczornych spacerów wczasowiczów jest zachodni koniec ulicy Grunwaldzkiej, skąd znakomicie widać wschodnią część powstającego w Pobierowie największego hotelu w Polsce (3 tys. miejsc) budowanego przez Tadeusza Gołębiewskiego. Wielu wczasowiczów odpowiada sobie wówczas na pytanie: czy hotel ten zakłóca krajobraz Pobierowa, o czym tak gorliwie informował niedawno Jan Śpiewak – prezes stowarzyszenia Wolne Miasto Warszawa, który hotelu nie widział, ale swoje wie. Bo w stolicy to przecież wiedzą najlepiej.
* * *
Na ulicy Ciechanowskiej odnowiono pasy wyznaczające miejsca do parkowania w płatnej strefie. Tyle tylko, że – na złość właścicielowi legalnie działającego obiektu na 600 osób – parking wyznaczono na wjeździe do podziemnych garaży, co jest nie tylko niezgodne ze zdrowym myśleniem, ale także z przepisami przeciwpożarowymi. Ten sam gminny urzędnik (nie)odpowiedzialny za organizację ruchu nie zauważył jakoś, że na ulicy Grunwaldzkiej są cztery przejścia dla pieszych, które wymagają farby (zmarnowano ją na Ciechanowskiej), bo są niewidoczne. Jakby tego było mało, nie ma tam ani jednego znaku pionowego informującego o ich istnieniu. Ale pan urzędnik udowadniał mi, że znaki są: pokazał je na filmie nakręconym kilka lat temu przez Google. A wystarczy wyjść zza biurka…
* * *
W kompleksie wypoczynkowym Laola przy ul. Grunwaldzkiej jest jedyna w Pobierowie czterotorowa kręgielnia, która na brak amatorów gry nie narzeka. ©℗
Tekst i fot. Mirosław KWIATKOWSKI