Anita Włodarczyk oblężona przez łowców autografów, a Justyna Święty-Ersetic wezwana przez ministra do MON.
W trzecim dniu XIX Festiwalu Gwiazd Sportu w Dziwnowie największą atrakcją było pojawianie się trzykrotnej złotej medalistki olimpijskiej w rzucie młotem Anity Włodarczak. Ostatni medal zdobyła w ub. tygodniu w Tokio, skąd niedawno wróciła do Polski. Przyznała, że jeszcze nie była we własnym domu.
W Dziwnowie przywitały ją w namiocie festiwalowym owacje zgromadzonych wczasowiczów, którym opowiedziała o swoich osiągnięciach sportowych (zobacz film), a następnie na plaży pokazała tajniku rzutu młotem. Przywiozła prawdziwy młot, ale ze zrozumiałych względów nie wykonała nim rozmachu. Potem młotem, ale plastikowym, pod okiem złotej Anity, ćwiczyły małe dzieci. Kolejnym punktem programu było składanie autografów, po które ustawiła się potężna kolejka. Każdy wykonywał sobie pamiątkowe zdjęcie z mistrzynią olimpijską, którą trzeba pochwalić za cierpliwość i uśmiech na twarzy.
Nie tylko Włodarczyk była atrakcją sobotniego dnia festiwalu. Pojawił się były wicemistrz świata na żużlu Patryk Dudek, który zademonstrował plażowiczom swój motocykl. Przemysław Chmara, były dziesięcioboista, a dziś telewizyjny komentator LA, zapoznał zebranych z tajnikami tej dyscypliny, która dla wielu jest nieznana. Do Dziwnowa przyjechała także szczecinianka Agnieszka Skrzypulec, która w Tokio zdobyła srebrny medal w żeglarstwie. Replikę swojego medalu odsłoniła dwa lata temu.
Były także biegi po plaży dla najmłodszych oraz memoriałowy bieg „Cztery mile Jarka”. Wczoraj (piątek) kulminacyjnym punktem festiwalu był występ zespołu IRA, który zgromadził komplet publiczności. Dziś o godz.22,15 na scenie wystąpi Patrycja Markowska.
Przed jej koncertem o godz.19 odbędzie się w Alei Gwiazd Sportu odsłonięcie replik medali zdobytych przez Anitę Włodarczyk, Przemysława Chmarę, Zbigniewa Sprucha, Patryka Dudka i Justynę Święty-Ersetic. Przypomnę, że ta ostatnia jest mistrzynią olimpijską w sztafecie mieszanej 4 razy 400 metrów oraz srebrnej kobiet na tym samym dystansie.
Sportsmenka pojawiła się w piątek w Dziwnowie i korzystała z uroków plaży, które zakłócił jej telefon z MON. Ponieważ jest zawodowym żołnierzem, więc minister obrony wezwał ją do stawienia się w ministerstwie (rozkaz to rozkaz - jak mawiał Szwejk, ale czemu w ostatniej chwili?), gdzie dziś została wyróżniona za osiągnięcia w Tokio. Rano pojechała do stolicy i wszyscy liczą, że wróci z zarządzonego - za pięć dwunasta - przez ministra „alarmu”, na odsłonięcie repliki swojego medalu. Notabene, to organizatorzy bardzo obawiali się, by prezydent Andrzej Duda nie wezwał w trybie pilnym do Pałacu Prezydenckiego „złotka”, które są w Dziwnowie. Na szczęście tak się nie stało.
Tekst, film i fot. Mirosław KWIATKOWSKI