Te maszyny to widok dość powszedni na nadmorskich ulicach, który przyciąga wielu wczasowiczów.
Na czym polega zabawa? Wystarczy wrzucić złotówkę, „dwójkę” lub piątaka i jak dobrze pójdzie to możemy wygrać garść drobniaków, niczym Pawlak w pamiętnej scenie z „Kochaj albo rzuć” na „Batorym”. Wygrał dolary, pociągając dźwignię „jednorękiego bandyty”. Dziś automaty te przez fiskusa uważane są za urządzenia hazardowe i są zakazane.
Okazuje się natomiast, że to widoczne na zdjęciu urządzenie nie ma nic wspólnego z hazardem, gdyż władze fiskalne uznały, że jest to… zmieniarka drobnych, o czym pisałem już rok temu.
Jak widać na zdjęciu, właściciele tych urządzeń są pewni tego, że wygrać na nich nie można, gdyż nawet zachęta w postaci wrzuconego przez nich banknotu 500-złotowego i innych banknotów nie powoduje wzrostu zainteresowania.
Wielu przyglądających się temu obrazkowi twierdzi, że to podpucha. Uważają, że jak nawet banknot spadnie to i tak nie przejdzie przez mały otwór, przez który przelatują monety. Jeżeli w ogóle przelatują… ©℗
Tekst i fot. M. KWIATKOWSKI