W hołdzie ludziom teatru, artystom i pracownikom scen szczecińskich odbyły się poniedziałkowe Zaduszki Teatralne. Wieczorne wydarzenie w kościele p.w. św. Dominika po raz 17. zorganizował Związek Artystów Scen Polskich oddział Szczecin.
"Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią im się płaci" - to słowa Wisławy Szymborskiej, której twórczość była prezentowana w części artystycznej wieczoru. Poprzedziła ją msza św. w intencji wszystkich ludzi teatrów. - Modlimy się za naszych bliźnich, którzy byli podziwiani, a dziś potrzebują naszej modlitwy - podkreślił o. przeor Krzysztof Frąckiewicz, a następnie nawiązał do artysty malarza Adama Chmielowskiego, który porzucił sztukę, by jako brat Albert pomagać ubogim i pogubionym w życiu osobom.
Mirosław Kosiński przewodniczący szczecińskiego ZASP-u przyznał, że teatr to cudowne miejsce, gdzie można płakać i śmiać się oraz podziwiać tych, którzy nam dostarczają tych emocji. - Coroczne Zaduszki Teatralne organizowane są w tym celu, aby podkreślić, że pamięć o pracownikach teatrów, którzy odeszli, wciąż trwa - dodał.
Tym razem wspomnienie o ludziach teatru, których nie ma już wśród nas, zostało wzbogacone częścią artystyczną opartą o twórczość polskiej poetki noblistki. Obecny rok, w którym obchodzimy 100-lecie jej urodzin, został bowiem ogłoszony Rokiem Wisławy Szymborskiej. Jej twórczość zaprezentowana przez szczecińskich artystów we wnętrzu dominikańskiego kościoła wybrzmiała w sposób niezwykły. Aktorzy: Anna Gielarowska, Anna Januszewska, Marta Łągiewka i Jacek Piotrowski recytowali utwory mniej lub bardziej znane i często bardzo przejmujące: "Jacyś ludzie", "Wszelki wypadek", "Portret kobiecy", "Nienawiść", "Mapy", "Wrażenia z teatru". Nastrój współtworzył na akordeonie Krzysztof Baranowski, który także akompaniował artystom śpiewającym poezję: Oldze Adamskiej, Dorocie Chrulskiej i Olkowi Różankowi. Zabrzmiały m.in. utwory "Nic dwa razy" i "Atlantyda". Całość wyreżyserował Wiesław Łągiewka, a zgromadzeni licznie szczecinianie nie szczędzili artystom braw. Na zakończenie Mirosław Kosiński wyraził życzenie: "Abyśmy za rok spotkali się tu w tym samym składzie".
Elżbieta Kubera