W szczecińskim Muzeum Techniki można obejrzeć wyjątkową wystawę fotograficzną poświęconą jednej z najbardziej tragicznych katastrof, jakie wydarzyły się w historii miasta – wypadkowi tramwaju linii nr 6, który miał miejsce 7 grudnia 1967 roku. Wystawa ukazuje dramat tamtych chwil przez pryzmat zdjęć wykonanych przez fotografa Włodzimierza Piątka, który przypadkiem znalazł się na miejscu tragedii i dokumentował przebieg akcji ratunkowej oraz emocje świadków. Zdjęcia te, przechowywane przez ponad pięćdziesiąt lat, po raz pierwszy są zaprezentowane publiczności w pełnej serii.
Tragicznego dnia tramwaj linii nr 6, jadący z kierunku centrum Szczecina, wykoleił się, wypadając z torów w pobliżu mostu nad Odrą. Wagony osunęły się z nasypu, przechylając się w stronę brzegu rzeki. Świadkowie opisywali sceny grozy – tramwaj przepełniony pasażerami spadł, niszcząc część infrastruktury torowej. W wyniku katastrofy śmierć poniosło piętnaście osób, a wiele innych odniosło ciężkie obrażenia. Wydarzenie wstrząsnęło całym Szczecinem, poruszając zarówno mieszkańców, jak i służby ratunkowe, które przez wiele godzin walczyły, by wydobyć rannych spod szczątków pojazdu.
Włodzimierz Piątek, dziś uznawany za nestora szczecińskiej fotografii, wtedy był młodym instruktorem fotografii w Morskim Ośrodku Kultury. Jak sam wspomina, na miejsce trafił przypadkowo. „W tamtych latach pracowałem w Morskim Ośrodku Kultury i miałem zwyczaj przechodzić przez Most Długi, by dostać się do swojej pracowni w Domu Rybaka. Tego dnia, gdy szedłem jak zwykle, zauważyłem niepokojące poruszenie nad brzegiem Odry. Wszędzie stali ludzie, coś się działo – od razu poczułem, że to coś poważnego” opowiada Piątek. Przez swoje profesjonalne przyzwyczajenie, zawsze nosił przy sobie aparat, więc bez wahania skierował się w stronę miejsca katastrofy.
„Z torby wyciągnąłem aparat, prostą Prakticę, która wymagała dokładnych ustawień – to nie były czasy automatyki” – wspomina fotograf. – Człowiek nie wiedział, czy w takich sytuacjach powinien reagować jako ratownik, czy fotograf. Ale wiedziałem, że moim zadaniem było dokumentowanie tego, co się dzieje – bez względu na okoliczności. Musiałem wybrać odpowiednią odległość, ustawić ostrość, kadry. To była trudna decyzja, ale od tamtej chwili zająłem się wyłącznie fotografowaniem”. Zdjęcia Piątka, surowe i realistyczne, oddają nie tylko dramatyczne momenty, ale także ciszę i przerażenie, które towarzyszyły tamtym chwilom.
Jednym z najbardziej poruszających obrazów, jaki utkwił w pamięci autora, był widok rękawiczki wystającej spod gruzów, wewnątrz której była dłoń ofiary. – Tego widoku nigdy nie zapomnę – przyznaje. – To było coś, co nawiedzało mnie przez długie lata.
Wystawa w Muzeum Techniki będzie dostępna przez najbliższy miesiąc. Organizatorzy zapraszają wszystkich, którzy chcieliby oddać hołd ofiarom tamtego tragicznego wydarzenia i spojrzeć na Szczecin lat 60. poprzez wyjątkową dokumentację fotograficzną. Zdjęcia Piątka, zebrane i starannie wyselekcjonowane, po raz pierwszy są prezentowane publicznie, co daje odwiedzającym okazję, by głębiej zanurzyć się w historię miasta, jego ludzi i pamięć o tamtych dramatycznych wydarzeniach.
(dg)