Z prof. dr hab. Ewą Kołodziejek, językoznawcą, kierownikiem Zakładu Etnolingwistyki i Kultury Języka w Instytucie Polonistyki, Kulturoznawstwa i Dziennikarstwa Uniwersytetu Szczecińskiego rozmawia Elżbieta Kubera
– Wtf, nwm, XD – co się dzieje z naszym językiem?
– Nic się szczególnego nie dzieje. Język odpowiada potrzebom życia. Te skróty, które z trudem wymawiamy, są własnością ludzi młodych, przynależą do ich języka, głównie pisanego, używanego w Internecie. Tak mówi mój nastoletni wnuk, ale może już nie mówi, bo slang młodzieżowy szybko się zmienia. XD było młodzieżowym słowem roku 2017.
– No właśnie, wyjaśnijmy: wtf jest skrótem od angielskiego niezbyt grzecznego wyrażenia what the fuck?, co po polsku można by przetłumaczyć jako: co takiego?, co się dzieje?, nwm – to skrót zwrotu nie wiem, zaś XD – oznacza wykrzyknik lub salwę śmiechu. W języku pisanym jesteśmy w stanie te skróty stosować, natomiast w mowie brzmi to co najmniej dziwnie.
– Owszem, jednak to nie my tak mówimy albo piszemy, tylko młodzi. Te skracane wyrazy i wyrażenia wynikają z potrzeby ekonomizacji wysiłku, szybkiego porozumiewania się.
– A wulgaryzmy? Pewne przykre słówko zadomowiło się w naszym języku i uznawane jest przez wielu za czwarty stopień przymiotnika fajny: fajny, fajniejszy, najfajniejszy, z…
– Zajefajny? To też jest młodzieżowe słówko.
– Niestety, nie tylko młodzież je stosuje.
– Dojrzali ludzie, którzy tak mówią, są w gruncie rzeczy infantylni, ulegają modzie na językową młodość. Ale ta moda, jak każda inna, wkrótce przeminie. Inna rzecz, że na co dzień potrzebujemy różnych „wzmacniaczy”, stąd kwestionowane przez niektórych słowo strasznie, które służy podkreśleniu naszych emocji. ©℗
Cały wywiad w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 8 czerwca 2018 r.
Fot. Ryszard Pakieser