Ewa Winnicka w galerii sztuki współczesnej w Świnoujściu opowiadała o obsypanych nagrodami i głośnych książkach „Londyńczycy” i „Angole”. Temat nadal elektryzujący, więc czytelnicy mieli sporo pytań do reporterki. Także ci, którzy książek nie czytali.
Spotkania w ramach „miejsc literatury” to jeden z ciekawszych projektów FAMY. Spotkania moderuje Dariusz Foks. Tym razem w fotelu zasiadła Ewa Winnicka, a czytany był reportaż „Angole”. To książka, która została dobrze odebrana przez czytelników.
- Książka jest dyskutowana, co mnie bardzo cieszy. Są osoby, które uważają, że jest stronnicza. Ale jednocześnie jest różnie odbierana. Spotkałam się z opiniami, że napisałam ją po to, żeby ludzie nie wyjeżdżali do Wielkiej Brytanii. Zastanawiano się, czy za książką nie stoi rząd, czy nie była w cichości sponsorowana przez służby specjalne, które chciałby, żeby Polacy zostali w kraju. Z drugiej strony spotkałam się też z opinią, że moja książka idealizuje życie w Wielkiej Brytanii. Ale też nie budzi już takich emocji jak „Londyńczycy”. Po napisaniu „Londyńczyków” dostawałam listy, które sugerowały, że nigdy nie powinnam pokazywać się w Londynie, a w przypadku „Angoli” czegoś takiego nie było - mówiła reporterka.
Sporą część spotkania wypełniły opowieści o bohaterach książek E. Winnickiej. Ludziach pochodzących z różnych sfer, którzy na emigracji doświadczyli różnego losu. I tak autorka opowiadała o panu Jacku, który na wyspie założył zakład pogrzebowy i – jak twierdził – realizuje swoją pasję, czy o uczniu elitarnej szkoły, pomiatanym przez bogatych rówieśników z Anglii, który zapewniał rodziców, że wszystko jest dobrze, bo ci zapłacili spore pieniądze za jego edukację. Niektóre opowieści – podszyte ironią – mogły wydać się zabawne, inne były smutne.
- Chętnie wrócę do swoich bohaterów za 10 lat, żeby zobaczyć ilu zostało w Wielkiej Brytanii, a ilu się poddało. Chciałabym sprawdzić ilu wróciło do kraju z odpowiednim kontem, żeby wybudować swoje domy na Podkarpaciu, o których marzyli - mówiła E. Winnicka. - Zwłaszcza młodzi ludzie chcą żyć. Nie chcą być już rodzicami i słuchać ich uwag. Ci młodzi ludzie w Wielkiej Brytanii mogą żyć wedle swojego uznania, chodzić do galerii, mogą studiować. To ci słynni bezrobotni absolwenci mają szansę na znalezienie na Wyspach Brytyjskich fajnego życia.
Było to przedostatnie spotkanie związane z projektem „Miejsca literatury” w ramach tegorocznej FAMY. W czwartek (27 sierpnia) o g. 17.30 rozpocznie się spotkanie z młodymi pisarzami pod hasłem „Sekcja literacka czyta”. Warto już teraz zarezerwować sobie czas! ©℗
Tekst i fot. Bartosz TURLEJSKI
Na zdjęciu: Ewa Winnicka opowiadała o reportażu „Angole”. Zapowiedziała, że za 10 lat chętnie sprawdzi jak potoczyły się losy bohaterów jej książki.