Piątek, 22 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Wojciech Smarzowski o filmie „Wołyń”

Data publikacji: 28 września 2016 r. 12:09
Ostatnia aktualizacja: 08 listopada 2018 r. 02:43
Wojciech Smarzowski o filmie „Wołyń”
Kadr z filmu „Wołyń”  

Rozmowa z Wojciechem Smarzowskim o filmie „Wołyń”, który po prezentacji na festiwalu w Gdyni trafi do kin 7 października

– Powiedział pan o „Wołyniu”, że jest to film zrobiony „z dużą wiarą w człowieka”. Prace nad nim trwały cztery lata, przez cały ten okres obcował pan z tematem zbrodni wołyńskiej. Opowiada pan w filmie o tym, jak sąsiedzi zabijają sąsiadów – także malutkie dzieci – siekierami i palą ich żywcem. Jakie refleksje na temat natury człowieka, zachowań w pewnych warunkach, ma pan teraz?

– No właśnie, „w pewnych warunkach”. Co się musi wydarzyć, żeby człowiek był taką bestią? Od tego wyszedłem. Czyli kiedy zabrałem się cztery lata temu, jeszcze przed Majdanem, do pracy nad tym filmem, zadałem sobie pytanie: „Skąd taki poziom okrucieństwa?”. Nie mam na to odpowiedzi.

Ta dzikość nie idzie ze Wschodu. Ona idzie z człowieka. W tym samym czasie, gdy popi święcili siekiery i piły banderowcom, księża katoliccy święcili noże chorwackim ustaszom, którzy następnie podrzynali tymi nożami gardła Serbom. Takie sytuacje mają miejsce na całym świecie. Po II wojnie światowej – Rwanda, Bośnia. Chyba nie wyciągamy wniosków z historii. Ona się powtarza.

– Utrzymuje pan jednak „dużą wiarę w człowieka”.

– Jeśli chodzi o film „Wołyń”, wierzę w widza. Że jednak wielu ludzi wyciąga wnioski. Że widz obejrzy ten film i odbierze jego przekaz, który jest wymierzony przeciwko skrajnemu nacjonalizmowi. I nie odbierze tego tak, że „Ukraińcy są źli”. Ten film nie jest przeciwko Ukraińcom.

– A przeciwko komu lub czemu?

– Jak mówiłem, po pierwsze przeciwko skrajnemu nacjonalizmowi. Opowiadam o tym, do czego zdolny jest człowiek, kiedy wyposaży się go w odpowiednią ideologię i gdy da się mu przyzwolenie na zabijanie.

– W pana filmie pokazani są jednocześnie ludzie o innej postawie – Ukraińcy starający się uchronić Polaków przed rzezią. Mimo że ludzie ci żyli w takich samych warunkach, jak sprawcy rzezi, mimo że słyszeli wcześniej ten sam ideologiczny przekaz i doświadczali tych samych bodźców nie stali się bestiami.

– Tak. Ten film nie jest biało-czarny, a Ukraińcy są przedstawieni w różny sposób. Na tym mi zależało, aby ten świat przedstawiony pocieniować, żeby on miał półtony. Wydaje mi się, że proporcje rozłożyłem sprawiedliwie. Dlatego w tym filmie nie ma dat, nie ma wskazanych miejsc, ponieważ to jest moja wypowiedź, a nie podręcznik historii. To jest dla mnie ważne. Oczywiście ważne jest też to, że obok pokazywania tych okropnych zdarzeń prowadzony jest w filmie wątek o miłości, który – oprócz związanych z nią emocji – zrównoważy te okropieństwa.

– Scenariusz „Wołynia” powstał m.in. na podstawie wątków ze zbioru opowiadań Stanisława Srokowskiego „Nienawiść”. Wydawnictwo Prószyński i S-ka opisuje ten zbiór tak: "Książka o tamtych czasach, o rozpadzie wartości (…), o konflikcie sumienia i dramacie ludzkiej godności, a także o pamięci, o której kardynał Stefan Wyszyński pisał: «Gdy gaśnie pamięć ludzka, dalej mówią kamienie». (…) W pełnych głębi i prawdy obrazach Srokowski ocala świat, o którym wielu chciałoby zapomnieć. Z niezwykłą ekspresją i wrażliwością pochyla się nad każdą ofiarą, jednoczy się z każdym cierpieniem i przestrzega przed nienawiścią". Czy film „Wołyń” ma jakieś przesłanie uniwersalne, ponadczasowe, na przykład jeśli chodzi o możliwe skutki nienawiści? Albo jeśli chodzi o miłość?

– Główna bohaterka „Wołynia” Zosia i jej ukochany Petro kochają się bez względu na wszystko. Miłość jest lekarstwem. Miłość ponad podziałami.

– Przypomniał pan w Gdyni, że prace nad „Wołyniem” rozpoczęły się w 2012 roku, jeszcze „zanim świat skręcił mocno w prawo”.

– A także jeszcze przed Majdanem, co też jest ważne. No i przed tym właśnie skrętem w prawo.

– Czy mimo to ten film może być jakiegoś rodzaju odpowiedzią na czas obecny, formą ostrzeżenia?

– Jak najbardziej. Ja sobie wyobrażam idealny odbiór tego filmu tak, że widz wróci do domu, przytuli swoje dzieci, spojrzy na otaczającą go rzeczywistość z innej perspektywy, wyjdzie na balkon i gdy z tego balkonu zobaczy manifestację złożoną z wysportowanych chłopaków z flagami i z symbolami, pomyśli, że te światy być może nie są wcale takie odległe. Że to się może wydarzyć znów.

– Jak przeciwstawiać się postawom skrajnie nacjonalistycznym?

– Może na początek należałoby wyprosić z uroczystości państwowych tych panów z racami? Na początek. Jak wyprosić? To jest kwestia prawa, tego, jak działa prawo.

Rozmawiała: Joanna Poros (pap)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

cap kościelny
2016-10-01 15:33:37
Tylko cytuję: "..chorwacki minister edukacji, dr Mile Budak, określił następująco: „Część Serbów wybijemy, część wygnamy, a resztę, która musi przyjąć religię katolicką, włączymy do narodu chorwackiego (...) Wszystkie nasze poczynania wynikają z wierności wobec religii i Kościoła katolickiego"..." "...28 kwietnia 1941 r. ustaszowski oddział napadł na kilka prawosławnych wiosek w rejonie Bjelovaru, uprowadzając 250 osób. Ofiary musiały wykopać sobie grób, po czym zostały skrępowane drutem i spalone żywcem..." "... Kilka dni później w Ostańcu wyłapano 331 Serbów. Znów musieli kopać grób dla siebie. Następnie ustasze zarąbali wszystkich siekierami i wrzucili do dołów. Popa Branko Dobrosavljevicia i jego syna zostawiono na koniec: rąbiąc dziecko na kawałki kazali ojcu odmawiać modlitwę za zmarłych. Po tym poddali go straszliwym torturom, wydarli włosy z głowy i brody, wyłupili oczy i obdarli żywcem ze skóry. W Mliniąte, okręgu Glamoč, były członek parlamentu Luka Avramović został ukrzyżowany wraz z synem..." "...14 maja 1941 r. w Glinie kilkaset Serbów rozpędzono do cerkwi. Do kościoła wpadli ustasze z siekierami i nożami. Ci, którzy nie okazali zaświadczeń o przejściu na katolicyzm (miały je dwie osoby) zostali w kościele zarżnięci. "Krwawa łaźnia trwała od godziny 10 wieczorem do 4 rano i przez osiem następnych dni. Rzeźnicy musieli zmieniać mundury, tak były przesiąknięte krwią. Znajdowano później wbite na pal dzieci z członkami powykręcanymi od bólu". Inicjatorami tego byli minister sprawiedliwości dr Mirko Puk i przeor klasztoru franciszkańskiego w Čuntić, Hermenegildo (właśc. Častimir Hermann)...Po tej masakrze, 18 maja 1941 r., Pavelić (Naczelnik Chorwatów)został uroczyście przyjęty przez papieża Piusa XII, który w czasie tej audiencji udzielił mu błogosławieństwa...." Fragmenty"Chorwacja 41-45" ze żródła:Racjonalista .pl
gosc
2016-09-30 09:37:46
jak sebixy to obejrza to dopiero zacznie sie wojna z ukraincami w polsce, szczegolnie na wschodzie bo tam powiedzenie ty ukraincu to gorsza obelka od ty k... ,oj zacznie sie niestety
kamila
2016-09-29 12:06:39
Smarzowski Wołyniem ugruntował już sobie zasłużoną pozycję w polskiej kinematografii. Jest artystą wybitnym dla mnie, żal mam, ze nie doceniony na gdyńskim festiwalu.
Galileo
2016-09-29 11:45:47
Nic dodać, właśnie dlatego czekam na ten film. Wołyń jest taką historią o której nie można zapominać albo o niej nie wiedzieć.
A Solidaruchy
2016-09-28 22:22:08
dofinansowują szkoły z językiem ukraińskim. gdzie banderyzm się gloryfikuje; Kijów tam stosowne książki przysyła. Hańba i wstyd przed całym światem.
guciu
2016-09-28 12:37:56
Historia opisana prawdziwie na faktach autentycznych relacjach ludzi ztamtego miejsca zamieszkania Polaków,życiu ich obyczajach kulturze innych nacji zamieszkujące oszar 2 Rzeczypospolitej.Groza strach pożoga gwałt beztialskość okrucieństwo a nawet ludobójstwo.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA