Poniedziałek, 23 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Trzy mocne punkty

Data publikacji: 03 października 2016 r. 09:17
Ostatnia aktualizacja: 08 listopada 2018 r. 02:43
Trzy mocne punkty
 

Bywalcy sal koncertowych wiedzą, że na ogół w każdym programie znajduje się jakiś punkt, który wyróżnia się aż po nieskrywany zachwyt. Bywa jednak, że mimo ciekawego programu wieczór przebiega wprawdzie interesująco, lecz nie wywołuje większych emocji. Program Filharmonii Szczecińskiej na miniony piątkowy wieczór zawierał trzy pozycje. Jedna z nich mogła budzić szczególne zaciekawienie, bo z Koncertem na skrzypce Mieczysława Weinberga niewielu melomanów miało okazję się zetknąć.

Powiedzmy od razu, że choć owe trzy pozycje różniły się od siebie, to każdy z utworów spotkał się z ogromnym aplauzem publiczności. Thomas Sanderling należy do światowej śmietanki dyrygentów starszego pokolenia. Dało się to odczuć już od pierwszych taktów wstępu do „Śpiewaków norymberskich” Richarda Wagnera. W tym krótkim, bo zaledwie 10-minutowym fragmencie dzieła operowego orkiestra ujawniła swe najlepsze i wszechstronne oblicze. Wagner wybrzmiał mocno i godnie.

Po takim otwarciu nadeszła pora na niezwykle oryginalny Koncert skrzypcowy Mieczysława Weinberga, kompozytora, który zmarł 20 lat temu i w zasadzie dopiero od niedawna jest odkrywany przez teatry operowe oraz zespoły orkiestrowe. Jako solista wystąpił młody Linus Roth, którego świetnie rozwijającą się edukację wspierała fundacja Anne-Sophie Mutter. Słuchając solisty, któremu towarzyszyła orkiestra, można się było cieszyć, że to dzieło zaprezentowane zostało szczecińskiej publiczności i to w tak świetnym wykonaniu. Koncert budzi wiele emocji, a wytrawnemu skrzypkowi daje nieograniczone pole do popisu.

Linus Roth na swoim stradivariusie zachwycał publiczność, która długo nie chciała wypuścić go z estrady. Maestro dziękował orkiestrze, a szczególnie jej koncertmistrzowi Pawłowi Maślance. W końcu dał się uprosić i na bis wykonał jeden z utworów Johanna S. Bacha.

Odnotujmy, że do tak udanej prezentacji dzieła Weinberga mogło dojść m.in. dlatego że Linus Roth rok temu założył Międzynarodowe Towarzystwo im. Mieczysława Weinberga, by propagować muzykę tego niesłusznie zapominanego, a przecież wybitnego kompozytora. Towarzystwo wsparło koncert w Filharmonii Szczecińskiej.

Po przerwie Thomas Sanderling pewną ręką poprowadził IV Symfonię Johannesa Brahmsa. Piękne i dobrze znane szczecińskiej publiczności dzieło dopełniło reszty. Po długotrwałych oklaskach nietrudno było o przekonanie, że również trzeci punkt programu przyniósł słuchaczom wiele satysfakcji.

I jeszcze jedna uwaga. W piątkowym koncercie część publiczności wyjątkowo często chciała oklaskiwać wykonawców w przerwach między poszczególnymi częściami. To nie jest najlepszy sposób na wyrażanie aplauzu, bo może rozpraszać orkiestrę, solistów, a nawet dyrygenta. A może wystarczy uzupełnić apel o wyłączanie telefonów o prośbę, by słuchacze zerknęli do ogólnie dostępnych programów i poczekali z oklaskami do zakończenia utworu. 

Grzegorz DOWLASZ

Fot. R.PAKIESER

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA