Teatr Polski w Szczecinie zaprasza na sztukę „Sztukmistrz z miasta Lublina”. W piątek, sobotę i niedzielę o godz. 19.
Spektakl na podstawie powieści autorstwa laureata Nagrody Nobla, Isaaca Bashevisa Singera – „Sztukmistrz z Lublina”, wydanej po raz pierwszy w 1960 roku, a napisanej w języku jidysz. To opowieść o człowieku pełnym sprzeczności, o próbie odrzucenia wiary, buncie przeciwko tradycjom przodków, jak też o pragnieniu spełnienia marzeń. Wiele z utworów z tego muzycznego przedstawienia zyskało sporą popularność, np. song „Dzięki ci Panie za ten świat” stał się hymnem „Piwnicy pod Baranami”.
Jasza Mazur (w tej roli – Jakub Sokołowski) to tytułowy sztukmistrz, mistrz iluzji, akrobata. Większość czasu spędza w drodze, prezentując swoje umiejętności. Ma wierną żonę, a mimo to romansuje z kilkoma kobietami. Balansując na krawędzi dwóch kultur – żydowskiej i zachodnioeuropejskiej, jak też będąc przekonany o swojej wyjątkowości, zrywa z tradycją i religią swoich przodków. Czy przyniesie mu to upragnione szczęście? Dylematy moralne i religijne sztukmistrza ukazane zostały na tle żydowskich obyczajów oraz magicznych i barwnych pokazów cyrkowych.
Artur Daniel Liskowacki na łamach „Kuriera Szczecińskiego” tak pisał o przedstawieniu: „Wiek XIX zbliża się do końca, świat polskich Żydów przechodzi z fazy rozkwitu w zmierzch, choć jeszcze nic nie zdaje się go zapowiadać. Ale odwieczna judaistyczna tradycja, która zrodziła chasydyzm, staje w coraz ostrzejszej opozycji do przemian, które zachodzą w rzeczywistości, w myśleniu o człowieku i jego miejscu na ziemi. Z której co prawda coraz dalej do nieba, lecz coraz bliżej do piekła.W takiej scenerii toczy się akcja Sztukmistrza z Lublina, jednej z najlepszych i najpopularniejszych powieści Isaaka Bashevis Singera, amerykańskiego noblisty (1978) piszącego w jidisz, a urodzonego w Warszawie, która na całe życie pozostała w jego sercu. Sceniczna adaptacja powieści już od swojej prapremiery we Wrocławiu (1986) ma formę musicalu. Tamto przedstawienie w reżyserii Jana Szurmieja cieszyło się powodzeniem i uznaniem, reżyser wrócił do niego dopiero po latach (Teatr Roma w Warszawie), za to sam musical wciąż wraca na krajowe sceny. Również za sprawą jego pięknej warstwy muzycznej – songi ze spektaklu, wykonywane m.in. przez Annę Szałapak i Magdę Umer, wpisały się w historię nie tylko teatru, ale i polskiej muzyki w ogóle. Pierwsze przedstawienie Jana Szurmieja cechował szczególny klimat, jaki zapewniał mu barwny koloryt judaistyczno-chasydzkiego świata polskich Żydów. Połączony z autentycznie cyrkową, jarmarczną atmosferą epoki. Jego realizacji przyświecał też zamiar utrwalania tego świata w całym jego bogactwie obyczajowym oraz duchowym wymiarze. Szurmiej pokazał bowiem Sztukmistrza… jako swego rodzaju podzwonne tamtej umarłej rzeczywistości i jej kultury. Pokazał efektownie, dynamicznie, choć z nutą smutku, goryczy. W Szczecinie – korzystając z możliwości, jaką daje Scena Włoska rozbudowanego Teatru Polskiego, scena duża i nowoczesna – sięgnął do wcześniejszych doświadczeń, mocniej chyba jeszcze akcentując ów koloryt, a zarazem duchową aurę inscenizacji. Czyniąc ją widowiskową opowieścią o zmaganiu Człowieka z Bogiem i sobą samym”.
(as)