Tegoroczne wydarzenia festiwalowe zorganizowano w Szczecinie w bazylice archikatedralnej św. Jakuba, kościele pw. Świętego Ducha, Operze na Zamku, Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza i Zamku Książąt Pomorskich.
Licznie przybyła do filharmonii publiczność usłyszała w piątek następujące utwory: Elegia na smyczki – Marka Jasińskiego, Koncert klarnetowy A-dur KV 622 – Wolfganga Amadeusza Mozarta oraz Koncert na orkiestrę – Witolda Lutosławskiego. Wykonawcami byli Jean-Marc Fessard – klarnecista, Orkiestra Academia oraz Bohdan Boguszewski – dyrygent.
Orkiestra Academia rozpoczęła koncert utworem śp. Marka Jasińskiego – Elegia na smyczki. To był piękny gest Bohdana Boguszewskiego, który w ten sposób uczcił pamięć kompozytora.
Solistą Koncertu klarnetowego W.A. Mozarta był J.M. Fessard – absolwent Conservatoire National de Musique w Paryżu, zwycięzca międzynarodowych konkursów klarnetowych, m.in. Jacquesa Lancelota, w Ilzach, w Gdańsku i nagrody specjalnej Towarzystwa im. J. Brahmsa w Hamburgu, wykładowca Królewskiego Konserwatorium w Brukseli, a także autor popularnej książki The Evolution of the Clarinet. Pełna blasku i elegancji gra artysty zachwyciła słuchaczy do tego stopnia, że przez długi czas nie pozwolono mu zejść z estrady, a zagrany na bis temat ze słynnej arii Cavaradossiego z opery Tosca Giacomo Pucciniego podgrzał i tak gorącą atmosferę spotkania.
Kulminacją wieczoru był Koncert na orkiestrę Witolda Lutosławskiego składający się z trzech części: 1. Intrada (Allegro maestoso); 2. Capriccio notturno e Arioso (Vivace); 3. Passacaglia, Toccata e Corale (Andante con moto – Allegro giusto).
W opartej na mazowieckiej melodii ludowej Intradzie, B. Boguszewski pokazał Lutosławskiego jako świetnego melodystę. Rozwijającą się w formie charakterystycznego łuku (osiągniętego za sprawą wprowadzenia ciągu progresji wznoszących i opadających) część, dyrygent idealnie spiął prowadząc konsekwentnie orkiestrę od pierwszej fazy przebiegającej na tle pedałowej nuty niskiego fis wiolonczel, do „palindromicznego" odpowiednika w zakończeniu – długo brzmiącego na planie wysokiego fis fletów.
W Capricciu niezwykłe wykonanie objawiało się w solistycznych partiach dialogujących ze sobą instrumentów. Trudne, pasażowe figury z lekkością realizowane przez orkiestrę podkreślała zróżnicowana dynamika.
W ostatniej części Koncertu – Passacaglii, dyrygent ciekawie przeprowadził osiemnastokrotnie 8-taktowy temat, zaczynając od sola kontrabasów dialogujących w pewnym momencie z harfą, poprzez kolejne instrumenty do tutti, a kończąc całość pięknie brzmiącą w najwyższym rejestrze partią skrzypiec. Po rozbudowanej Passacaglii dyrygent idealnie oddał charakter łącznikowego tematu Toccaty, a następnie brawurowo przeszedł do archaizującego, interpretowanego przez oboje i klarnety tematu Chorału. Po tym czterogłosie, słuchaczy zachwyciła porywająca interpretacja sześciogłosu blachy oraz szeroki na pięć oktaw czternastogłos smyczków. Burzliwe zakończenie utworu, a szczególnie świetnie wykonana krótka koda (Presto) stały się doskonałym zwieńczeniem dzieła, za które publiczność zgotowała wykonawcom kilkuminutową owację.
Jan Koprowicz
Fot. Robert STACHNIK