Nowogard. Aneta Woźniak przez lata pracowała w korporacji, w końcu zdecydowała się postawić wszystko na jedną kartę. Odeszła, wybierając niezależność i to co od zawsze było jej pasją. W pracowni rękodzieła „Art Party”, którą założyła w Nowogardzie, liczy się pomysł i kreatywność. Spod ręki pani Anety i jej podopiecznych wychodzą cuda z drewna, gliny, papieru. Pracownia jest otwarta dla wszystkich, którzy chcą otworzyć drzwi do świata sztuki i sami spróbować stworzyć coś niepowtarzalnego.
Pracownia rękodzieła Anety Woźniak z każdym dniem przyciąga coraz więcej zwolenników, głównie dzieci i młodzież. Pani Aneta pokazuje im, jak można z kawałka drewna, gliny, papieru wyczarować niepowtarzalny przedmiot.
– Może to zabrzmi dziwnie, ale ja w pracy odpoczywam – mówi pani Aneta. – Proszę mi wierzyć, że jest to praca genialna, bo przedmioty, które tu widać, wykonuję wspólnie z dziećmi, młodzieżą i panią Dorotą. Wcześniej przez 11 lat pracowałam w korporacji. Odejście z korporacji zwykle kończy się stworzeniem własnego biznesu związanego z dziedziną, którą poznało się w pracy. Ja zamiast księgowości, którą zajmowałam się w „korpo”, wybrałam właśnie rękodzieło. Zawsze mnie to pasjonowało, ale stabilizacja finansowa, jaką miałam w korporacji, studziła zapędy na założenie własnej działalności. Ostatecznie jednak podjęłam decyzję o odejściu, by realizować własne marzenia. Oczywiście spotkało się to w korporacji z ogromnym zdziwieniem, ale tu wykazałam się naprawdę pewnością w podjęciu decyzji. ©℗
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 12 marca 2019 r.
Tekst i fot. Jarosław BZOWY