Szczecińskie kino „Pionier” wyświetla film „Błysk diamentu śmierci” Hélène Cattet i Bruno Forzaniego – w niedzielę o g. 17. Anonsuje go jako „bardziej Bondowski niż jakikolwiek film o Bondzie”.
Emerytowany tajny agent (znany doskonale miłośnikom włoskiego kina gatunkowego Fabio Testi) spędza jesień życia w pensjonacie na Lazurowym Wybrzeżu. Zniknięcie atrakcyjnej sąsiadki uruchamia w nim wspomnienia z czasów, gdy trajektorię jego kariery wyznaczały międzynarodowe spiski, piękne kobiety, szybkie samochody i zabójcze gadżety. Emeryt postanawia jeszcze raz stanąć do walki, by odnaleźć tajemniczą sąsiadkę i zemścić się na dawnych wrogach. Hélène Cattet i Bruno Forzanie, twórcy „Amer”, ponownie inspirują się swoim ulubionym okresem – włoskim kinem gatunkowym lat siedemdziesiątych – by zaprezentować widzom nostalgiczną, diabelnie elegancką i piekielnie wyrafinowaną opowieść o kinie i tęsknocie, unurzaną w wizualnych skojarzeniach i audialnych nawiązaniach. Efektem jest najbardziej stylowy film szpiegowski w historii kina i kinofilska przejażdżka, która zachwyciła już widzów na festiwalach Nowe Horyzonty i Octopus Film Festival. Tego filmu się nie ogląda – jego się smakuje. A każdy kolejny kęs jest lepszy od poprzedniego.
Janek Brzozowski na portalu filmorg.pl napisał: „Cattet i Forzani dociskają pedał gazu właściwie od samego początku. Coś tak prozaicznego jak przesiadywanie z kieliszkiem Martini na plaży potrafią zainscenizować w sposób, który sprawia, że nagle wydaje się to najbardziej ekscytującą czynnością na świecie. Szukają nieoczywistych punktów widzenia: kamera wnika na moment do wnętrza kieliszka, prezentując nam rzeczywistość przez pryzmat kolorowej cieczy, żeby zaraz skupić się na palonym przez bohatera papierosie, zaprezentowanym na ekstremalnym zbliżeniu, z wyciszonymi dźwiękami otoczenia. Im dalej w las, tym duet pozwala sobie na więcej, prawdziwą maestrię osiągając w najbrutalniejszych scenach filmu. Jeżeli myśleliście, że Quentin Tarantino osiągnął szczyt w dziedzinie estetyzacji przemocy, to kino Cattet i Forzaniego szybko wyprowadzi was z błędu. Twórcy korzystają w dużej mierze z prostych środków: kamera nie wykonuje tutaj ekwilibrystycznych jazd, tańcząc dookoła walczących na śmierć i życie bohaterów. Filmowa poetyckość osiągana jest za pomocą zbliżeń, detali, przesyconych barw, półcieni, efektownych kombinacji kształtów. To kino niesłychanie wręcz precyzyjne, a przy tym sensoryczne, odwołujące się wprost do naszych zmysłów”.
(as)