Poniedziałek, 23 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Piasek: W Szczecinie mieszkał mój dziadek

Data publikacji: 20 października 2017 r. 22:45
Ostatnia aktualizacja: 08 listopada 2018 r. 02:46
Piasek: W Szczecinie mieszkał mój dziadek
 
Rozmowa z Andrzejem Piasecznym

– Obchodzi pan jubileusz 25-lecia pracy. Przy takiej okazji można powspominać początki pracy. Czy zatem pamięta pan ten moment, kiedy wiedział pan już, iż to muzyka powinna być pana drogą zawodową?

– Swoją przygodę z muzyką, oczywiście amatorsko, rozpocząłem i kontynuowałem w szkole podstawowej, potem jeszcze dalej. Kiedy na koniec pierwszej klasy liceum zadałem sobie pytanie: „co ja chcę robić w przyszłości?”, pomyślałem zaraz: „muzyka – ja kocham to robić!”. Tu zaznaczę, że miałem dużo szczęścia w życiu, bo zawód, który wykonuję, bardzo zależy od dobrego losu, a w mniejszym stopniu od umiejętności. Wtedy podjąłem tę decyzję i dzięki temu możemy dzisiaj rozmawiać.

– Jak to było po sukcesie z piosenkami Roberta Chojnackiego? „Budzikom śmierć” śpiewała przecież wtedy cała Polska. Czy taka nagła popularność bywała męcząca dla pana – młodego chłopaka u progu kariery?

– Wydawałoby się, że gdy człowiek zyskuje popularność, to ona wiąże się tylko z dobrymi elementami w jego życiu. Może tego nie widać, kiedy wchodzę na scenę, ale ja nie jestem zbyt śmiałym człowiekiem. Zatem kiedy ta popularność mnie dotknęła, to bardzo się cieszyłem, ale też był moment męczący. Bywało, że uciekaliśmy po koncercie szybko do autobusu, bo już ciągnął tłum fanów. Dzisiaj moja popularność się utrzymuje, ale nie jest na takim topie. Teraz ludzie się do mnie uśmiechają na ulicy, a dzieciaki nie zrywają ze mnie koszulki. A tak wtedy bywało. To jest kwestia przeszłości i historii, która powoduje, że jestem, jaki jestem.

– Tak à propos zdzierania koszulki, to kiedyś robiłam z panem wywiad w restauracji w zamku w Szczecinie. Grał pan tu w operze w musicalu dla dzieci, z Natalią Kukulską. Wtedy to kelnerki wodziły za panem wzrokiem, tak jakby chciały zedrzeć z pana koszulkę… Jak wspomina pan tamten czas pracy w Szczecinie?

– Bardzo przyjemnie. Poznałem wtedy genialnych ludzi, z którymi przyjaźnię się do dziś. A moja szczecińska historia zyskała zupełnie nową odsłonę. Nie wtedy, ale całkiem niedawno. Okazało się, że mój zaginiony podczas wojny dziadek, którego nigdy nie poznałem, mieszkał w Szczecinie, tu założył drugą rodzinę. W tym roku w wakacje znalazłem jego grób na szczecińskim cmentarzu. Znalazłem też miejsce, gdzie mieszkał i miał swój sklep z artykułami papierniczymi. ©℗

Cały wywiad m.in. o festiwalu w Opolu, nowej płycie, czy reklamach w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 20 października 2017 r.

Rozmawiała Monika Gapińska

Fot. Jacek Poremba

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Do: "budzikom śmierć śpiewała cała Polska"
2017-10-23 06:43:39
To, że jesteś dzieciakiem z gimbazy i nie pamiętasz tamtych czasów, z racji urodzenia, nie znaczy, że każdy musi być na twoim poziomie. To był wtedy hit i tak było. Chociaż jeszcze większym, do dziś, było: "Prawie do nieba".
śpiewać każdy może...
2017-10-22 09:28:51
Chyba ty z mamusią i ciocią ryliście przed ekranem :-)Kto normalny ogląda seriale. Oczywiście za wyjątkiem gospodyń domowych i bezrobotnych. Tylko Łepkowska uśmierca w kartonach Hankę.
Fan
2017-10-21 22:19:59
Piosenke z serialu "Plebania" znam. Super, to spiewala cala Polska 😜
Jarun
2017-10-21 14:45:57
W każdym razie życzę zdrowia i powodzenia. "Daj czas czasowi" :-)
"budzikom śmierć śpiewała cała Polska"
2017-10-21 14:07:58
aŁtorka chyba zwariowała. Kto, kiedy słyszał, czy zna tą piosenkę ?? Co za bzdury. A ten związek ze Szczecinem przez dziadka w drugim małżeństwie - żenada, jaja, śmich.
Czytelnik Łukasz
2017-10-21 14:02:45
Ot choćby "Mocniej", "Choć, przytul, przebacz". Teraz to raczej przebrzmiała gwiazda.
Jarun
2017-10-21 10:04:05
Andrzej ostro "trenował" swoją wątrobę - teraz powoli dochodzi do siebie. Znacie chociaż jedną piosenkę piaska?

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA