Wtorek, 26 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Nowy tom poetycki Zbigniewa Jasiny. To nie serce, to czas przebacza

Data publikacji: 31 grudnia 2020 r. 18:39
Ostatnia aktualizacja: 31 grudnia 2020 r. 18:39
Nowy tom poetycki Zbigniewa Jasiny. To nie serce, to czas przebacza
 

To jedna z ulubionych postaw pisarzy dokonujących bilansów – postawa mędrca przemawiającego z wysokiej wieży, zdystansowanego do wszystkiego, z własnym cierpieniem na czele. Zbigniew Jasina w opublikowanym w szczecińskim wydawnictwie FORMA tomie „Inaczej przemijam” podsumowań dokonuje nie tak gładko, nie tak dostojnie. Nie wszystko da się zbyć melancholijnym cmoknięciem czy stoicyzmem z półeczki „filozoficzne pocieszenia w kwadrans”.

Jasne, zaczerpniemy z tej poezji – niemal obsesyjnie oszczędnej, jak zwykle u Jasiny – solidną dawkę tego, co zapowiada tytuł. Osoba, która tu przemawia, znajduje się w takim momencie życia, w którym przeszłość jest wielka jak góra lodowa, jest co obejmować wzrokiem, jest do czego wracać. Oczywiście szczególnie intensywne są powroty do dzieciństwa. Kilkakrotnie pojawia się postać ojca. W jednym z utworów narrator zauważa, że kilka razy musiał zrzucić skórę, zanim „zdumiony” ujrzał tę podobną do ojca (i wydaje się to odkrycie przyjmować z nutką ambiwalencji). W innym utworze widzimy taką scenę: bezradny jak dziecko, zapewne chory, ojciec prosi syna o gorącą kąpiel, pierwszą i ostatnią. Nawiasem mówiąc, mężczyznom, którzy zapewniają, że nie mają żadnych obrachunków z ojcem, ufać nie należy. Najczęściej kłamią. A jeśli mówią prawdę, to tym gorzej dla nich.

Najważniejsze jednak jest to, że gospodarz uniwersum wykreowanego w tomie „Inaczej przemijam” nie jest kimś, kto po prostu zrozumiał, przebaczył, pogodził się. Przemijanie nie jest tylko nabieraniem zdrowego dystansu. Podróż w głąb siebie, do źródeł, nie może przebiegać bezkolizyjnie, jeśli ma być coś warta. Znajdziemy tu urazy, powiedzmy, polityczne. Oto wiersz „Później”: „Później się o nią pokłóciliśmy / jak o bezcenny łup / nienadający się / do podziału / leżała przed nami milcząca i bezużyteczna / ta wolność o której marzyliśmy / w wilgotnych piwnicach / śmierdzących farbą i dymem / z papierosów”. Absolutnie nie chodzi jednak tylko o sprawy publiczne. W wierszu „W Krasnobrodzie” przeczytamy: „Jestem jak więzień / po długim wyroku / który obchodzi swoje życie naokoło / jeszcze nie wiedząc / czy dla zemsty / czy dla pojednania”. Albo wiersz „To czas”: „To nie serce / to czas przebacza”. Nie wszystko da się załatwić, nie wszystko łagodnie przechodzi w przeszłość, nie każdy pozostawiony za plecami krajobraz można kontemplować przez zacierającą kontury mgiełkę. Nawet najbardziej uszlachetnione przez czas oblicze wykrzywi czasem grymas. Mimo kumulowania mądrości trzeba liczyć się z etycznym zagrożeniem, które w jednym z wierszy – gdzie występuje, co znamienne, pan Cogito – zostaje zidentyfikowane jako „oschłość serca”.

Z drugiej strony – nie przesadzajmy też z tym moralnym napięciem. Te wiersze nie są przecież jakoś bardzo ponure. Nie tylko dlatego, że nie trzeba być uzbrojonym w arsenał polonistycznych wytrychów i szyfrów (z reguły będących zamaskowanymi frazesami), aby je czytać, rozumieć, odnosić do własnej biografii, własnych wyborów, własnej przeszłości. Mimo wszystkich rozterek, jakie tu znajdziemy, nie ma mowy o kapitulacji. Bohater wiersza „Maratończyk” obwieszcza, że biegnie „w biegu dłuższym / niż to krótkie życie”. W przestrzeni kulturowej zdominowanej przez ironię i „spadanie we wszystkie strony naraz” takie słowa są jeśli nie aktem odwagi, to na pewno bezceremonialną zaczepką.

Co to więc znaczy: „inaczej przemijam”? Znaczy to między innymi tyle: mimo iż w podróży przez życie nabyłem sporo wiedzy nieradosnej, to w poduszkę po nocach nie płaczę. ©℗

Alan SASINOWSKI

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA