„Początek to apokalipsa, tylko a rebours”. Tak pisze Maciej Kowalski, zaczynając szkic Nowy początek, otwierający nowy – drugi w tym roku, ale 40 już – numer „eleWatora”, tym razem organizowanego tytułem, a jakże – Nowy początek.
Bo też większość zamieszczonym w nim tekstów poświęconych jest różnie rozumianemu początkowi. A przypomnijmy: numer poprzedni szczecińskiego kwartalnika podporządkowany był hasłu Koniec świata. Rozważania Macieja Kowalskiego wpisują się więc, podobnie jak cały nowy numer pisma, w kontynuację podjętych w poprzednim rozważań.
Nowy „eleWator” oferuje czytelnikowi bardzo szeroki wachlarz lektur, przy czym najsilniejszą jego stroną wydaje się eseistyka i proza. Bo też literatury właśnie „nowy początek” w „eleWatorze” wydaje się dotyczyć przede wszystkim.
Szczególnie dużo miejsca poświęca więc początkom literackim, mówiąc zaś po prostu – debiutom, zwłaszcza poetyckim. Temat otwiera interesująca ankieta Nowy początek – debiut, do której pytania zredagował Karol Samsel.
Na dwadzieścia pytań odpowiada dwunastu młodych i… jeszcze młodszych poetów z całej Polski, którzy debiutowali w ostatnim czasie, ale również ci, których debiuty przypadły na lata wcześniejsze, lecz stały się synonimem dobrego, zauważonego debiutu. Jak na przykład Rafał Gawin, dziś autor kilku już tomików, mocno obecny na poetyckim rynku. To zresztą chyba Gawin odpowiada najciekawiej na pytania Samsela, drocząc się czasem z pytającym, lecz ukazując proces debiutu w najszerszym, najmocniej sproblematyzowanym kontekście. Nie znaczy to, że inni ankietowani nie mają w tej mierze nic do powiedzenia. Przeciwnie, ich odpowiedzi są zresztą – poniekąd tak samo jak wiersze, które piszą – na tyle zróżnicowane, że układa się z nich interesująca panorama. Swego rodzaju przewodnik po okolicznościach, warunkach (literackich, ale też edytorskich czy… finansowych) poetyckiego debiutu oraz jego konsekwencjach.
Jak zauważa bowiem przynajmniej kilkoro z ankietowanych, ważniejsza, bo i trudniejsza od debiutu, bywa druga książka niedawnego debiutanta. Będąca sprawdzianem jego artystycznej klasy. Inna rzecz, że odbiór współczesnej poezji – nie tylko w naszym kraju – ograniczony jest głównie do kręgu młodych poetów właśnie. Tyle że wspinaczki na Parnas podejmuje się dziś bardzo wielu.
Janusz Drzewucki, goszczący niedawno w Szczecinie czołowy polski krytyk, promujący swą nową książkę (Chwile pewności. Teksty o prozie 3) przy okazji promocji „eleWatora”, podał nawet przybliżoną liczbę debiutantów – otóż każdego roku ogłasza swój książkowy debiut około 800 młodych autorów!
O tendencjach, które można przy tym szturmie debiutów zaobserwować, prawidłowościach i przypadkach, które im przeczą, o najciekawszych debiutach lat ostatnich i rozczarowaniach, które przyniosły ich autorom lata następne, jak również o tym, jak czytać, redagować i oceniać debiuty piszą w „eleWatorze” – Jakub Skurtys (Przed świtem, u progu dnia. Krytyk wobec debiutantów), Dawid Mateusz (Primum non nocere. O pracy redakcyjnej – również – przy debiutach w samym środku polskiej dżungli), Karol Maliszewski (Szczęśliwcy i nieudacznicy. Czy na pewno?) oraz Jan Beniamin Ziemny (Debiuty na miarę czasu).
Szczególnie cenne dla stworzenia sobie obrazu „świata debiutantów” są refleksje Ziemnego. Ten doświadczony krytyk, ale też poeta ze sporym dorobkiem (rocznik 1946) dokonuje bardzo uważnego bilansu poetyckich debiutów na przestrzeni lat kilkudziesięciu. Przymierzając też dawne, głośne debiuty lat 70. na przykład, do debiutów współczesnych, skazanych na ogół na bardzo wąski odbiór.
Silną stroną 40 „eleWatora” jest proza. Obszerne opowiadania – czy może raczej fragmenty prozą, bo gatunkowo nie zawsze są to opowiadania – Rafała Mielczarka, Sandry Iwony Szai, Krzysztofa Wacławca, Anny Czyrskiej, Julii Rybickiej i Weroniki Kułagi to zapis bardzo różnych poetyk i odmiennych perspektyw artystycznych. Proza to na ogół „szeroka”, zanurzona w rozmaitych kontekstach kulturowych i społecznych, balansująca na granicy literatury pięknej, eseju, poematu, ale i reportażu (patrz: Ustanność Rafala Mielczarka, której narrator-bohater opisuje świat widziany ze swojego roweru). Różnorodność tej prozy budzi ciekawość większą może niż ujęte w niej narracje, ale są tu też fabularne zaskoczenia, jak choćby Ostrzał autorstwa Krzysztofa Wacławca, będący poetycko-neurotycznym zapisem z artyleryjskiego okopu oraz wojennego lazaretu.
W nowym „eleWatorze” nie brak i wierszy; uwagę niżej podpisanego zwróciły prowokujące, ironiczne utwory Wojciecha Korycińskiego, grające na językowych przyzwyczajeniach, ale też… popularnych przebojach muzycznych.
A jeśli o muzyce mowa, kto interesuje się progresywnym hard rockiem i muzyką metalową, powinien się koniecznie zapoznać z obfitującym w szczegóły i profesjonalne analizy tekstem Tadeusza Hnata, pod manierycznie długim, acz uzasadnionym tytułem Forma, która pomieści chaos. Nowa muzyka metalowa 3. Awangardowy black/ death metal (Nowy Jork, Francja, Australia/ Nowa Zelandia).
Bogatej oferty pisma dopełnia blok recenzji, pozwalający się zapoznać z walorami i słabościami blisko 30 książek (!); są też oczywiście stałe felietony.
Można więc rzec, że 40 numer „eleWatora” zajmuje się nowym początkiem z taką uwagą, jakby rzeczywiście świat się kończył (a to pora na obrachunki i podsumowania). Ale mówiąc już serio, zbiega się z końcem – tyle że roku. W roku przyszłym będzie natomiast czas na… nowy początek szczecińskiego kwartalnika literacko-kulturalnego, który swą drogę do jubileuszu (czyli numeru 50) rozpocznie od numeru poświęconego twórczości Williama Butlera Yeatsa.
A więc klasyka klasyków i jednego z ojców poezji współczesnej. Zgodnie z zasadą, że każdy początek zanurzony jest w przeszłości.
(al)