Rozmowa z Martą Połchowską, szczecińską mezzosopranistką, założycielką grupy dreaMs.
– Jesteśmy teraz w gorącym okresie imprez ślubnych. Przyznam, że byłam przekonana, iż śluby to raczej muzyka bliska disco polo. Tymczasem wy macie teraz dużo pracy, choć wasz repertuar nie ma nic wspólnego z disco polo, ale raczej z muzyką klasyczną.
– W branży ślubno‑weselnej sporo się dzieje, a państwo młodzi zwykle chcą się czymś wyróżnić i mieć na swojej uroczystości coś nowego, innego od wszystkich. Kiedyś w kościele podstawą muzycznych wykonań był organista. Teraz z kolei jest tak, że część osób nadal decyduje się tylko na organistę, z kolei inni wynajmują zespół ślubny, który występuje w kościele. Sporo jednak osób chce mieć w kościele taką grupę jak nasza – profesjonalnych muzyków, wykonujących muzykę klasyczną, w tym operową.
– Kiedyś „Ave Maria” było na topie ślubnych wykonań w kościele. Co jest teraz modne?
– „Ave Maria” ciągle jest na topie. Państwo młodzi zwykle pytają nas, czy możemy ten utwór wykonać na ślubie. Spore zapotrzebowanie jest też na „Hallelujah” Leonarda Cohena, choć z nim mamy również spory problem.
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 6 lipca 2018 r.
– Dziękuję za rozmowę. ©℗
Monika GAPIŃSKA
Fot. Sławomir Orłowski. Ziarno Czasu