Poniedziałek, 23 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Maria Peszek: Mam w sobie wielki gniew

Data publikacji: 21 kwietnia 2016 r. 14:53
Ostatnia aktualizacja: 08 listopada 2018 r. 02:40
Maria Peszek: Mam w sobie wielki gniew
Maria Peszek  

Rozmowa z Marią Peszek

- Na pani nowej płycie „Karabin" jest mowa o zabijaniu słowem, o hejcie. Na ile te problemy dotknęły panią osobiście?

- Zadziwia mnie skala emocji towarzyszących mojej twórczości i tego jak bardzo różne wzbudzam odczucia. Te same piosenki powodują zachwyt, czułość, ale i agresję i wylew nienawistnych słów. Przecież jeśli ktoś nie szanuje tego, co robię, może po prostu nie słuchać. Myślę, że to, co ludzi wkurza i drażni w mojej osobie najsilniej, to moja niezależność. W Polsce każdą odmienność silnie się piętnuje i wyszydza. Wydaje mi się, że generalnie dla nienawiści i negatywnych postaw zrobiło się więcej miejsca i przyzwolenia. Mam w sobie wielki gniew i niezgodę na agresję, nietolerancję, na podżeganie do przemocy. Jeśli o coś walczę, to o prawo do bycia innym. Nie muszę i nie chcę podobać się wszystkim. Nigdy nie marzyłam o popularności na masową skalą - w jakimś sensie nawet tego unikam. Konsekwentnie podążam swoją drogą i choć nie jest to droga łatwa, przez lata udało mi się zdobyć własną publiczność. Oddaną, fantastyczną, wrażliwą i przede wszystkim myślącą. Osobiście uważam to za mój największy sukces. To nie nagrody, recenzje, wyróżnienia, ale ludzie są najważniejsi. Mam ogromny szacunek dla moich odbiorców - to oni dają mi siłę i nadają sens temu, co robię.

- Mówi pani, że nowa płyta „Karabin" jest pacyfistyczna. Trudno być pacyfistą w tak niespokojnych czasach?

- Pacyfistą albo się jest albo nie, i taka czy inna sytuacja nie ma tu znaczenia. Pacyfizm to postawa życiowa, wybór, a nie kaprys zależny od sytuacji politycznej czy społecznej. Oczywiście niespokojny czas tylko uzmysławia konsekwencje tej postawy i rzeczywiście dużo trudniej jest być wiernym pacyfistycznym wyborom w dramatycznych okolicznościach. Ale można i chyba właśnie szczególnie teraz trzeba.

- Teksty pani piosenek są mocno analizowane - przez krytyków i słuchaczy. Czy wiedząc o tym, pracuje pani szczególnie długo nad nimi, dużo więcej niż nad stroną muzyczną czy wokalną?

- To, CO chcę powiedzieć, jest zawsze pierwsze. Dopiero później zadaję sobie pytanie JAK, czyli jakich środków użyć, żeby jak najskuteczniej wyartykułować sens. Siłą rzeczy najpierw powstają teksty i jest to kluczowy etap prac. Muzyka czyli kompozycje, brzmienie, jest równie ważne. To muzyka decyduje czy przekaz się uda, czy ludzie będą chcieli mieć te piosenki zawsze z sobą, czy one ich dotkną, poruszą czy nie.

- Czy pisząc teksty na płytę „Karabin" przypuszczała pani, że lada moment nabiorą one dodatkowego kontekstu, z racji na zmianę sytuacji politycznej w Polsce?

- Idea, pomysł na płytę pojawiły się wczesną wiosną 2014 więc pisząc te piosenki kilkanaście miesięcy temu nie zdawałam sobie sprawy, że rzeczywistość wyprzedzi to, o czym śpiewam i nada tym słowom tak dramatyczny kontekst. Nie mogłam przewidzieć, że w Polsce wydarzy się radykalna polityczna przewrotka i że spowoduje to tak silną polaryzację ludzi budząc najgorsze polskie demony.

- Chciałam umówić się z panią na wywiad tuż po tym, jak wytwórnia przysłała informację o nowej płycie, ale usłyszałam, iż wyjechała pani na wakacje. Zdaje się, że to stały pani rytuał, że zaraz po nagraniu płyty, wyjeżdża pani na urlop, prawda?

- Tym razem był to raczej ratunkowy urlop, rodzaj kilkudniowej ucieczki niezbędnej i absolutnie koniecznej. Rodzaj zaczerpnięcia oddechu przed rozpoczęciem trasy koncertowej. Rytuałem są natomiast długie, paromiesięczne podróże, na które pozwalam sobie między powstawaniem kolejnych płyt. Polskość jest bardzo ważnym kontekstem dla tego co robię, niewyczerpanym źródłem inspiracji, ale też bolesną koniecznością, od której dobrze jest czasem odetchnąć.

- Proszę zdradzić parę szczegółów koncertu w Szczecinie. Czy usłyszymy podczas niego również piosenki z poprzednich płyt?

- W Szczecinie zagramy cały „Karabin”, ale oczywiście też najważniejsze piosenki z „Jezus Maria Peszek”, coś z „Miasto Manii”. Będzie też bardzo szczególny cover. Cieszę się na ten koncert i na spotkanie ze szczecińską publicznością. Trochę czasu minęło od naszego ostatniego koncertu w Szczecinie i szczerze mówiąc nie możemy się już doczekać! Do zobaczenia niebawem… ©℗

Monika GAPIŃSKA

 

Na zdjęciu: Maria Peszek, która wystąpi 23 kwietnia w szczecińskim klubie „Słowianin".

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

atoja
2016-04-24 09:37:17
Jak w każdej profesji tak i wśród jej grupy zawodowej są artyści, rzemieślnicy i partacze... Skrajności odrzucam, ale poziom rzemiosła i jego kunszt także podlega ocenie. Niszowa...bardzo niszowa...
Do Jaruna
2016-04-23 19:29:34
Napisz lepsze, wieprze.
Jarun
2016-04-21 19:07:12
Banalne teksty o tym, że nadchodzi Armagedon...takie pierdolamento.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA