W dworcowej poczekalni spotykają się kobieta z przeszłością i mężczyzna po przejściach. Ona - Grażyna Nieciecka-Puchalik, on - Michał Janicki. Cóż to za duet! Owacje publiczności w szczecińskim Teatrze Kameralnym na niedzielnej (27 listopada) premierze spektaklu "Apetyt na czereśnie" świadczą o tym najlepiej.
W chłodny, listopadowy wieczór Teatr Kameralny zaproponował naprawdę gorący spektakl. Jak życiowe zakręty świeżo upieczonych rozwodników przedstawić w sposób, który nie przygnębi widzów, ale też nie stanie się tylko farsą? Niezbędne jest spełnienie kilku czynników: autor - Agnieszka Osiecka, reżyser - Michał Janicki oraz aktorzy - wymienieni powyżej. Całość dopełnia scenografia Danuty Wojciechowskiej, muzyka Macieja Małeckiego oraz sukienka w grochy autorstwa Katarzyny Banuchy. I choć strój Grażyny Niecieckiej-Puchalik, jak i autorka dramatu kojarzą nam się z epoką PRL-u, to jednak premierowy spektakl Teatru Kameralnego ma przesłanie uniwersalne. Wciąż aktualne miłosne perypetie dwojga ludzi to tylko pretekst, by opowiedzieć czego pragniemy, za czym tęsknimy i do czego zmierzamy. Akcja spektaklu rozgrywa się w poczekalni warszawskiego dworca w oczekiwaniu na pociąg do Szczytna. Niezależnie jednak od miejsca i kostiumu historycznego, przedstawienie ma wymiar ponadczasowy. A dzięki dowcipnym dialogom i aktorskiej finezji każdy z nas może się przejrzeć w niektórych scenach, jak w zwierciadle. Ten spektakl to sposób na jesienno-zimowy wieczór, a słowo jesień pada w nim także w symbolicznym znaczeniu. (el)