Pokazy z taperem, dokument opowiadający o początkach kina, film Spielberga i tort - to tylko niektóre z atrakcji jubileuszu szczecińskiego kina Zamek. W piątek (28 grudnia) rozpoczyna się bowiem dwudniowa feta z okazji 55. urodzin tej zamkowej instytucji.
W momencie powstania, w 1963 roku, kino funkcjonowało jako obiekt robotniczy.
- Dotarliśmy do źródeł, z których wynika, iż było to kino robotnicze o charakterze spotkaniowym. To były takie czasy, że próbowano dotrzeć do ludzi informacjami typu kroniki filmowe czy propaganda - opowiada Beata Bogusławska, szefowa kina „Zamek". - Przekopaliśmy mnóstwo materiałów archiwalnych, ale nie znaleźliśmy nigdzie informacji o konkretnym repertuarze z tamtych czasów. Zatem trudno powiedzieć, na przykład jakie filmy były tu wtedy wyświetlane, poza wspomnianymi kronikami. Jedna z osób, która z nami współpracowała, opowiadała o zadymionej sali kinowej, bo to były czasy, gdy tu się paliło. Kiedy przygotowywano kino dla publiczności, pojawiał się bileter z butonierką i perfumą. Choć zapewne za chwilę dymiono tu dalej.
B. Bogusławska, jak wspomina, zakochała się w kinie Zamek ponad dwadzieścia lat temu, przychodząc tu na diaporamę. A od dwudziestu lat pracuje w kinie.
- Kiedy tu przyszłam do pracy, były projektory na jednocześnie zmienianą szpulę, zatem w trakcie seansu operator musiał robić zmianę taśmy - opowiada. - Teraz taki projektor to już całkowita przeszłość. Potem udało się kupić nowoczesny projektor 35mm, dzięki czemu projekcja była ciągła. To był 2006 rok. Niestety, wkrótce nadszedł taki okres, kiedy kina zaczęły padać. Konieczna stała się zatem cyfryzacja. Dostaliśmy dofinansowanie i udało się nam przetrwać. Należymy do elitarnej Sieci Kin Studyjnych, a nasza wyjątkowa architektura wnętrza, umiejscowienie w Zamku Książąt Pomorskich oraz niewielka, bo na 50 miejsc sala, wpływają na to, iż panuje w nim kameralny, niepowtarzalny i magiczny klimat. Można chyba też powiedzieć, że byliśmy jednymi z pierwszych kin, które zorganizowały pokazy plenerowe. Co ciekawe, na te pierwsze pokazy w plenerze najwięcej osób przychodziło na znane już sobie tytuły. Z czasem widzowie nabrali do nas zaufania i komplety były też na nieznanych, niszowych produkcjach.
- Mamy wielu zwolenników kina kameralnego, bez popcornu, bez szeleszczących papierków od cukierków i bez reklam - dodaje dyrektor Zamku Książąt Pomorskich, Barbara Igielska. - To miejsce, gdzie można się wyłączyć od tego, co dzieje się na zewnątrz i w skupieniu obejrzeć film.
Kinooperator Piotr Cieplak, pracuje w kinie Zamek od prawie pięciu lat.
- Trafiłem tu przypadkowo, a teraz z całym przekonaniem mogę powiedzieć, że moja praca jest fascynująca - przyznaje kinooperator. - Kiedy wyświetlam filmy, emocjami jestem z widzami. Wiem, w którym miejscu się wzruszą, a kiedy będą się śmiać. Po seansie często rozmawiam z widzami, pytają mnie o to, czy film mi się podobał.
- Dla mnie niesamowitą postacią był Doland Paszkiewicz z „Kontrastów", ikona wspaniałego gospodarza kina. Staramy się zatem kontynuować jego ideę, by na chwilę zatrzymać widza i porozmawiać z nim - dodaje B. Bogusławska. - To bardzo ważne w czasach, kiedy wszystko tak szybko się dzieje, kiedy każdy gdzieś pędzi przed siebie. U nas każdy widz może poczuć się bardzo ważny.
***
55. urodziny kina „Zamek”, w Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie, będziemy świętować w piątek (28 bm.) i sobotę. Bilety na poszczególne wydarzenia kosztują 5 złotych albo wstęp jest wolny.
Oto program jubileuszu:
Piątek
• godz. 17.30 – „Krótka” historia filmu wg Krzysztofa Spora (bilet upoważnia także do obejrzenia filmu „Bracia Lumière”),
• godz. 17.55 – „Bracia Lumière” (dokument opowiada o początkach kina i eksperymentach, które stały się podwalinami dzisiejszej kinematografii),
• godz. 19.40 – Buster Keaton – komik o kamiennej twarzy. Pokaz filmów krótkometrażowych z taperem Wiktorem Szostakiem: „Codzienne marzenia” z 1922 roku, „Jeden tydzień” z 1920 roku, „Pech” z 1921 roku,
• godz. 21.10 – Charlie Chaplin – bogacz w zdartych butach. Pokaz filmów krótkometrażowych z taperem Wiktorem Szostakiem: „Charlie bokserem”, „Charlie marynarzem i „Charlie się żeni” (wszystkie z 1915 roku).
Sobota
• godz. 11 – 13.30 Jacek Śpioszek i inni bohaterowie. Pokaz krótkich filmów animowanych (starych i nowych) dla najmłodszych.
Bilety wolnego wstępu, ograniczona liczba miejsc (do odbioru od godz. 10.30 w kasie Kina Zamek)
• godz. 14 „Dzień świąteczny”. Pierwszy pełnometrażowy film wyreżyserowany przez Jacques`a Tatiego, z 1949 roku. Bohaterem filmu jest François – gamoniowaty listonosz, na którego usługi mieszkańcy miasteczka narzekają od dłuższego czasu. Tymczasem w Sainte-Severe odbywa się jarmark. Znajomi François upijają go i prowadzą do namiotu, w którym wyświetlany jest film dokumentalny o pracy amerykańskich listonoszy – błyskawicznie działających i wyposażonych w zaawansowany technologicznie sprzęt. Małomiasteczkowy listonosz bierze film śmiertelnie poważnie. Nie posiada wprawdzie nowoczesnego sprzętu, ale mimo wszystko stara się naśladować amerykańskich kolegów…
• godz. 15.30 „Pan Hulot wśród samochodów” z 1971 roku w reż. Jacques`a Tatiego. Oto pan Hulot wyrusza na targi motoryzacyjne do Amsterdamu, by zaprezentować swój eksperymentalny model samochodu. Po drodze napotyka szereg przeszkód i problemów technicznych, które utrudnią mu dalszą podróż. Czy Panu Hulot i jego wyjątkowemu pojazdowi uda się dotrzeć do celu?
• godz. 17.30 Dawno temu w Szczecinie… i nie tylko – minirecital Konrada Pawickiego, „Magiczne Kino Zamek” – pokaz diaporamy Beaty Bogusławskiej (historia zamkowego kina), „Szczecin ‚63” – prezentacja na dużym ekranie fotografii Zbigniewa Wróblewskiego, „W starym kinie – Polska Kronika Filmowa”, a także niezwykły tort urodzinowy Kina Zamek (godz. 19). Wstęp wolny (bilety wolnego wstępu do odbioru od godz. 17 w kasie Kina Zamek – jedna osoba może odebrać maksymalnie dwa bilety)
• godz. 19.15 „Player One” w reż. Steven Spielberg – projekcja filmu w 3D.
Monika GAPIŃSKA
Fot. Dariusz GORAJSKI
Na zdjęciu: Kinooperator Piotr Cieplak opowiada, że do kina Zamek przychodzi sporo stałych bywalców, a ci, którzy są po raz pierwszy, przy wyjściu zawsze mówią: „To jest to! Na pewno tu jeszcze wrócę!".