Od kilkunastu lat przychodzą co roku i na pewno przyjdą w najbliższy wtorek 21 sierpnia. Będzie wtedy 20. rocznica śmierci Henryka Fabiana, legendy polskiego rocka, chłopaka z Pocztowej i Sorrento, twórcy Nieznanych, wokalisty Kon-Tiki, a przede wszystkim Czerwono-Czarnych.
Przy jego grobie na Cmentarzu Centralnym zaśpiewają jego wielki przebój: „Napiszę do ciebie z dalekiej podróży,/ Napiszę do ciebie na pewno…”.
– W latach sześćdziesiątych mieszkałem przy Pocztowej 6/21, on naprzeciwko mnie – wspomina Zbigniew „Bitels” Włodarczyk. – Przychodziłem na dechy tak zwane, tam gdzie stolarnia była, na podwórku poczty, pod „piątką”. Siedziało się na tych dechach, ja byłem najmłodszy, Heniek był trzy lata starszy. Widocznie zobaczył, że ja tam „digu-digu”, zmontował pakę, pojechaliśmy do Węgorzyna i graliśmy. Tam postanowił, że tworzy grupę, która będzie się nazywała Nieznani i że startujemy na „Spotkaniu z piosenką” w kinie „Promień” przy Bohaterów Warszawy. To było w październiku. Potem graliśmy razem dziesięć miesięcy: Heniek, Andrzej „Narta” Nartowicz, Zbyszek „Kaśka” Kowalski, jedyny z nas, który uczył się w szkole muzycznej, i ja. Byłem kształcony tyle, co na lekcjach śpiewu w szkole. Heniek też sam się uczył.
Pierwszą płytę nagrali u „Bitelsa” w domu.
– To jest zabytek – mówi Włodarczyk.
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 17 sierpnia 2018 r.
Bogdan Twardochleb
Na zdjęciu: Henryk Fabian z zespołem Czerwono-Czarni
Fot. Zbigniew Wróblewski