Gościli tu m.in.: Stefania Grodzieńska, Hanna Bielicka, Zenon Laskowik, Stanisław Tym i Ewa Demarczyk. Jest miejscem, gdzie kończy się zabawa po wszystkich premierach. Jest też kameralną, kabaretową sceną, nawiązującą do najlepszych europejskich tradycji. Czarny Kot Rudy w Teatrze Polskim do końca lutego świętować będzie swoje okrągłe dwudzieste urodziny.
– Nie spodziewaliśmy się takiego jubileuszu, kiedy 31 stycznia 1997 roku powołaliśmy Kota do życia – mówił w poniedziałek dziennikarzom Adam Opatowicz, dyrektor Teatru Polskiego i pomysłodawca sceny. – Zaczynaliśmy małą gromadką 5-6 osób, nie licząc na taki rozwój i powodzenie. Tymczasem Kot stał się ważnym elementem w Polskim, centrum życia towarzyskiego. Coroczne urodziny przenosimy na dużą scenę, a i tak nie jesteśmy w stanie pomieścić wszystkich.
Urodzinowe obchody już trwają a zakończą się dopiero 28 lutego. Program jest bogaty i atrakcyjny, znalazły się w nim dwa Kocie spektakle – „Latający Cyrk Monty Pythona” i „Pornograf”, recitale Olgi Adamskiej, Sylwii Różyckiej i Michała Janickiego, repertuarowe przedstawienia Teatru Polskiego, „Cafe Simplicissimus”, będące hołdem dla przedwojennego niemieckiego kabaretu i tradycyjne wielogodzinne wieczory urodzinowe z udziałem zaproszonych gwiazd.
– Przyjadą Artur Andrus, Andrzej Poniedzielski i Stanisław Tym. Będą też specjalne niespodzianki, które trzymam w tajemnicy. Mam nadzieję, że dzięki nim te urodziny uznamy za jeszcze bardziej metafizyczne przeżycie – mówi tajemniczo dyrektor Opatowicz.
Bilety na większość wydarzeń są wyprzedane, część widzów zarezerwowała już miejsca na przyszły rok.
W spotkaniu z mediami w Czarnym Kocie uczestniczył także marszałek województwa Olgierd Geblewicz. Zapytany o plany rozbudowy Teatru Polskiego, przyznał, że wciąż nie stracił na nią nadziei: – Dokładamy z dyrektorem Opatowiczem wszelkich starań, by ten projekt zrealizować, monitując i prosząc. Problemem jest brak dofinansowania dla tak dużych projektów kulturalnych w tej europejskiej perspektywie. W Brukseli już zauważono, że ograniczenie do 20 milionów całkowitych kosztów to błąd, skutkujący małą liczbą kulturalnych inwestycji. Być może uda się to zmienić. Jeśli nie, to może pójdziemy drogą partnerstwa publiczno-prywatnego. Zależy mi na tej rozbudowie, miała być naszym sztandarowym projektem. Musimy coś wymyślić, bo niedługo skończą się nam pozwolenia.
(kas)
Fot. D.GORAJSKI