To, że o nim będzie głośno, przewidywano już kilka miesięcy przed premierą. To, że bić on będzie rekordy kasowe, tego tak do końca się nie spodziewano. Mowa oczywiście o filmie „Kler” Wojciecha Smarzowskiego, który jak magnes wciąż przyciąga do siebie rzesze widzów.
Szacuje się, że przez pierwsze dwa tygodnie od kinowej premiery, która miała miejsce 28 września, wygenerował on 50 mln zł przychodu. Sale kinowe odwiedziło w tym czasie 2,5 mln widzów. To istny rekord, zważywszy na to, że na produkcję obrazu wydano 10 mln zł.
Jeszcze przed premierą środowiska prawicowe mocno krytykowały film, a w zasadzie tematykę, jaką porusza. „Kler” pokazuje życie księży z drugiej, niezbyt chlubnej i nie każdemu znanej strony. To oczywiście niektórym może się nie podobać. Niektórzy próbowali nawet zakazać jego wyświetlania. Udało to się między innymi w Ostrołęce i Siemiatyczach. Wbrew pozorom wiadomości o tym tylko przyczyniły się do zwiększenia oglądalności w innych miastach.©℗
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 16 października 2018 r.
(pw)
Fot. Artur Bakaj