"Henry No Hurry to projekt na poły muzyczny, na poły podróżniczy i po trosze pisarski. Ten jednoosobowy zakład koncertowy Wawrzyńca Jana Dąbrowskiego wyruszył w trasę na początku 2017 roku i do dzisiaj odwiedził ponad 215 miejsc w kilku krajach" - tak piątkowy (22 kwietnia) koncert w szczecińskich Winylach, przy ulicy Jagiellońskiej 86, zapowiadają organizacji.
Henry zagrał trasę koncertową między innymi, po schroniskach górskich, po prywatnych mieszkaniach, a w 2020 przemierzył Polskę od Dolnego Śląska po Suwalszczyznę dając występy w tak nietypowych miejscach, jak: złomowisko aut, opuszczony dworzec PKS czy wnętrze starej cerkwi. Nie zabrakło go także na festiwalach muzycznych.
"Pod względem scenicznym to osobliwy one man show, w trakcie którego kompozycje z pogranicza gatunków indie-folk oraz singer-songwriter przeplatane są licznymi anegdotami i ekscentrycznym filozofowaniem. Urozmaicone instrumentarium (gitara, ukulele, pianino, przeszkadzajki), nierzadko zapętlane przy pomocy loopera, tworzy wiele planów, a tym samym wrażenie jakby na scenie występowała więcej niż jedna osoba. Niektórzy odnajdują w tym spektaklu emocjonalność zbliżoną do takich wykonawców. jak: Fink, Bon Iver czy Glen Hansard' - zapowiadają organizatorzy.
Początek koncertu o godzinie 20.
(MON)