Szczecińskie kino Zamek w weekend (niedziela godz. 17) pokaże film „Club Zero”.
Do prywatnej szkoły przybywa pani Novak (znakomita Mia Wasikowska) prowadząca zajęcia o świadomym odżywianiu. Bezgranicznie ufający jej uczniowie rozpoczynają kolejne odważne eksperymenty, które coraz bardziej się oddalają od bezpiecznych, zdrowych, proekologicznych praktyk w rodzaju „mindful eating”. Hausner rozciąga swój film między zabawną i ostrą jak brzytwa satyrą a wstrząsającym thrillerem. Tworzy opowieść o zawodnym systemie edukacji, egoistycznych rodzicach, a także zblazowanych i odklejonych od świata wyższych sferach – ten wątek miejscami przypomina szalony spin-off „W trójkącie”. „Club Zero” mówi również o sztuce manipulacji i potrzebie bycia częścią społeczności – za wszelką cenę.
Michał Walkiewicz na portalu Filmweb napisał: „Powiedzieć, że Jessica Hausner traktuje ten rodzaj mindfulnessowej narracji z sarkazmem, to jak powiedzieć, że Anthony Bourdain poradziłby sobie z pomidorówką. Austriaczka zamieniła już kult maryjny z Lourdes w boski narkotyk, nakręciła film o romantycznych egzaltacjach nad „złymi lekturami”, a także ten o kwiatkach -antydepresantach, zamieniających nas w bezwolne, uśmiechnięte zombie. W „Club Zero” wciąż nie ściąga nogi gazu, ekranową rzeczywistość buduje na granicy twardej groteski i miękkiego surrealizmu. Ciała bohaterów układa w geometryczne wzory, symetryzuje przestrzeń wewnątrzkadrową, dialogi każe wygłaszać z mieszanką przesadnej emfazy i apatycznego wyciszenia. Otępiająca zmysły, wykorzystująca elementy chóralne muzyka Markusa Bindera pojawia się w ramach zaskakujących kontrapunktów, a pod względem aktorskim, całość jest fantastyczna. Dzieciaki, z których na specjalne wyróżnienie zasługuje Luke Barker wcielający się niebinarnego tancerza, Freda, łapią tę konwencję w lot. Zaś Wasikowska i będąca klasą dla siebie Knudsen dają popis powściągliwości graniczącej z ostrą neurozą”.
(as)