Mistrz francuskiego kina François Ozon po raz kolejny daje dowód na to, jak różnorodnym jest twórcą. Tym razem w filmie pt. "Wszystko poszło dobrze" sięga po formułę dramatu z elementami ironicznego humoru, by opowiedzieć o rodzinnych relacjach, siostrzanej więzi i wadze podejmowanych decyzji. Od piątku (28 stycznia) film będzie pokazywany w szczecińskich kinach: Zamek i Pionier 1907.
W rolach głównych wystąpiły tu gwiazdy europejskiego kina: Sophie Marceau, André Dussollier i Charlotte Rampling. Film oparty jest na autobiograficznej powieści Emmanuèle Bernheim, przyjaciólki Ozona, z którą reżyser wielokrotnie pracował. Bernheim zmarła w 2017 roku.
Oto kiedy Emmanuèle przerywa pracę i podnosi słuchawkę telefonu, jeszcze nie wie, jak wiele zmieni on w jej życiu. Okazuje się, że 85-letni ojciec kobiety na skutek udaru w ciężkim stanie trafia do szpitala. Zaniepokojona bohaterka ma jednak nadzieję, że i tym razem mężczyzna wyjdzie z tego bez szwanku. Wraz z siostrą wpadają w spiralę szpitalnego życia, większość czasu spędzając przy łóżku osłabionego André. To dla Emmanuèle chwila na spojrzenie w przeszłość i przeanalizowanie skomplikowanych relacji z ojcem. Sytuacja w jednej chwili się odwróciła, bo nagle on stał się całkowicie zależny od córki. Zwłaszcza że udar spowodował nieodwracalne zmiany w organizmie mężczyzny. Kiedy André przekonuje się, że czeka go jedynie powolna wegetacja, prosi córkę, by pomogła mu umrzeć. Tyle że we Francji eutanazja jest nielegalna.
(MON)