Wybitny polski aktor był gościem spotkania ze studentami Uniwersytetu Szczecińskiego, które odbyło się w ramach II Szczecińskiego Festiwalu Bonhoeffera: "Ślady". Mówił m.in. o tym, co jest ważne w byciu aktorem. Wcześniej, w poniedziałek 7 kwietnia Andrzej Seweryn wystąpił w eseju aktorskim "Lear" w Teatrze Polskim w Szczecinie.
Rozmowa bardzo szybko przekształciła się w swobodną pogadankę. Zamiast uniwersyteckiej powagi Andrzej Seweryn - momentami trochę teatralnie i używając ekspresyjnej gestykulacji - wybrał bezpośredniość i zrezygnował z dystansu, stając naprzeciw publiczności. Nie chciał siedzieć przy stole, zachowywał się tak, jak ma to w zwyczaju, czyli na deskach teatru. Na początku spotkania przeczytał wiersz Dietricha Bonhoeffera z 1944 roku.
Aktor dużo mówił o warsztacie aktorskim i o tym, co kształtuje dobrego aktora.
- Jest we mnie trochę z każdej roli, zwłaszcza w teatrze - podkreślił. - Rolę zostają w naszych ciałach.
Odniósł się tutaj zarówno do Leara, jak i roli Gombrowicza.
Dla Andrzeja Seweryna talent szlifuje się w teatrze.
- Film zabija sztukę aktorską - stwierdził.
Dodał też, że dobry aktor musi dużo czytać, a przede wszystkim uważać na to, co czyta. Sugerował, że jest kanon książek, których znajomość jest wręcz niezbędna w pracy aktora. Prowadząca spotkanie prof. Inga Iwasiów zapytała go o to, z czego on czerpie jako aktor.
- Zawsze mówię: idź do kawiarni, popatrz na ludzi, popatrz, co robią, jakie gęsty wykonują, kim są, jakiej są narodowości - odparł. - Wszystko, co słyszę, służy mojemu zawodowi. To pewna świadomość świata w pracy aktora.
- To samo mówi się pisarzom - dodała Inga Iwasiów.
Zdaniem Andrzeja Seweryna najdoskonalszą sztuką jest balet, ponieważ pokazuje on aktorom dyscyplinę, rytm i harmonię. Jest sztuką świadomego grania i z tego aktorzy powinni czerpać.
Dyscyplina, obok nagości i polityki, to trzy elementy kondycji aktora, na które zwróciła uwagę prowadząca, odwołując się do przykładu Joanny Szczepkowskiej, która kilkanaście lat temu pokazała pośladki w spektaklu Krystiana Lupy. Wydarzenie było skandalem obyczajowym, szeroko komentowanym w mediach. Tymczasem aktorka chciała świadomie i w sposób pretensjonalny pokazać, co to znaczy przekraczać swoje ograniczenia. Andrzej Seweryn był jednym z tych, którzy gest Szczepkowskiej skrytykowali. Jej przykład posłużył w trakcie wtorkowego spotkania jako pretekst do rozmowy o granicach w sztuce.
- Artyście nie można niczego zabraniać - powiedział Andrzej Seweryn. - Publiczność ma prawo wyboru spektaklu, nie musi iść na to, co jej nie odpowiada.
Padło też pytanie o to, czy woyerystyczna nagość jest w ogóle potrzebna. Tutaj Inga Iwasiów odniosła się do filmu "Różyczka" i scen z nagim biustem Magdaleny Boczarskiej. Andrzej Seweryn odpowiedział, że z nagością w kinie czy teatrze jest tak samo, jak z przeklinaniem.
Nie zabrakło też odniesień do wojny w Ukrainie czy obecnej sytuacji politycznej. Andrzej Seweryn opowiadał z pasją i zaangażowaniem. Było to pouczające spotkanie, otwierające młodym ludziom oczy na wiele zagadnień.©℗
(aj)